Fot: Roman Zając. Ukraina.
Fot: Roman Zając. Ukraina.
ladynoprofit ladynoprofit
460
BLOG

Pętla...

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Żyć, by cierpieć - to niegodne człowieka. Nie możemy tkwić w bólu. Musimy zanurzyć się w nim, żyć w nim wpełni, aby potem wykuć z niego schody, które przywiodą nas do świątyni radości.Zenta Maurina Raudive

Cierpienie to stale obecny zegarmistrz, który wie jak zatrzymać nasz mechanizm - dla antraktu zrozumienia lub bezmyślnej rozpaczy.

Naoliwi zębatki, precyzyjnie przywróci stan pierwotny, ten właściwy - i ta chwila zaraz potem - czy wskazujemy autentyzm godziny, czy odpływamy w fikcyjną przestrzeń iluzji.

Istnieją jedne wrota do cierpienia, wyjść jest wiele.

Odwrotnie ma się rzecz z cierpiętnictwem.

Tu zbyteczne są obrażenia, tu wystarczy nałóg.

Cierpiętnictwo to nic innego, jak mechanizm obronny przed doświadczaniem prawdziwego cierpienia.

To łatwe, często przyjemne.

A ilu nie rozróżni cierpiętnictwa od cierpienia i już mamy rzesze współczujących, poklepujących po plecach, cmokających nad supłami losu, który poplątał się - ale w zupełnie innych miejscach niż te wskazane.

Cierpienie szuka niszy, cierpiętnictwo mównicy.

Cierpiętnictwo to wygodny fotel, zmrożony drink w jednej dłoni, a pilotem manipulowania naiwnych - w drugiej.

Kombajn cierpiętnictwa przemieli wszystko dla swego plonu.

Pod rękawem zaciśnie gumową linkę, by widzowi podać obraz wysiłkowy żył - bez wysiłku.

Cierpienie jest monosylabiczne, cierpiętnictwo - skażone słowotokiem.

Cierpienie potrafi zawstydzać, cierpiętnictwo to napuszona pierś dumą, że właśnie tak.

Cierpienie dopada pomimo piękna, afirmacji - na chwilę gasi horyzont radości.

Cierpiętnictwo zasiewa glob jedynie wrogami, zagrożeniami - a samo w słodkiej amplitudzie hamaku ukojenia - zawieszonym na pniach farsy i groteski.

Cierpiętnictwo nie potrzebuje bliskości - a tłumów.

Cierpienie otwiera usta w intymności.

Cierpiętnictwo to przypadłość tych, którzy mają pozamykane śluzy serca.

Wkłuwają się dla transfuzji z dramatów nie swoich, w nadziei na bohaterstwo bez zasług.

Gdy zaś zderzą się z czyimś autentycznym cierpieniem - zagubienie, syndrom żalezka, którego zapomniało się wyłączyć, bezradni w wypracowanej bezwględności wobec prawdy emocji. Swoich i innych.

Cierpiętnicy nigdy nie zatrzymują się przy drugim człowieku - bo to jest bardzo niebezpieczne.

Bo może przypomnieć niewgodny fakt, że kiedyś też czuli...

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości