A jednak ginekologowie się kochają, grabarze płodzą dzieci, cynicy piszą, desperaci snują plany. Emil Cioran
Zaczniemy od filmiku...
Męska reakcja: szczęściarz...
Kobieca: a kobiety zostają z kotem...
Moja reakcja: etiuda, która może być streszczeniem mego bloga....
Bo mój blog nie jest o budownictwie, nie jest o sadzeniu drzew - ale na pewno jest: i o redefinicji skostaniałych stereotypów, i o gasnącej umiejętności budowania więzi, bliskości.
Nawet na poziomie banalnej biologii - trudniej spłodzić dziewczynkę niż chłopca.
Przy próbach zaplanowania płci dziecka - dziewczynka ma wększe szanse w ostatniej fazie jajeczkowania.
A jeśli tak - plemniki muszą być mocne, żywotne - by dotrwać.
Po wtóre, nie każdy mężczyzna chce mieć dom - nawet gdy go stać. Dach tak, ale nie dom.
Iluż mężczyzn zrealizowało stereotypową listę - i nie poczuli się bardziej męsko. A i w ocenie innych - nie pachną męskością.
Osobiście znam historię faceta, który zbudował dom, spłodził 2 synów - ale od przecięcia pępowiny powtarza, że tylko mu przeszkadzają w życiu. Inaczej o nich nie mówi, jak bachory.
I jakiż paradoks - starszego chłopca wychowywała inna rodzina, gdzie pływajacy na morzach gospodarz mógł być incydentalnie w domu.
A jednak - chłopczyk tylko tam czuł się kochany, szanowany.
Obecnie jest dorosłym facetem - kończy studia - ratownictwo morskie. Jakieś pytania?
Niedawno rozmawiałam o nim z Mamą - bo jest spektakularnym przykladem takiej zmiany osobowości, charakteru - jaka rzadko zdarza się.
Jeszcze przed nieformalną adopcją przez rodzinę marynarza - był chłopcem agresywnym, wulgarnym, podkradał pieniądze, kłamał.
Miał jakieś 14, 15 lat - gdy przejechał do mnie.
Szok jaki przeżyłam pamiętam do dziś...
Refleksyjny, subtelny, wyrazisty, z łatwością werbalizował swoje emocje.
Kiedy ja już nocą odpływałam ze zmęczenia on:
- Nie zasypiaj, plisss - nawet z kolegami nie mogę tak pogadać jak z tobą...
Potem nasze rodzinne więzi dotknęło orzeczenie sądowe.
I pewnego dnia, on wyhacza mnie na gg - tak dla rozmowy.
Czytam, że nadaje ze statku, ze środka morza - niełatwy dialog - bo niejako stanęliśmy po różnych stronach barykady.
Choć nie dotykaliśmy tego tematu on do mnie:
- Nie martw się, mam inny system wartości niż moi rodzice.
Tam są cały czas batalie, że zjeżdża na święta do przybranej rodziny, choć ma mamę, tatę.
Albo w ogóle nie wyrusza do rodzinnego miasta.
Młodszy z chłopców uratowany kiedyś przez nianię - bo choć sygnalizowała swoje niepokoje rodzicom - wyśmiewali ją - aż pewnego dnia - karetką do odległego Gdańska - bo wartość cukru ponad 500!
Młodszy miał mniej szczęścia - nie trafił na miłość i szacunek innej rodziny. Jeszcze w gimnazjum - trafił do policyjnych kartotek, artykuł o dokonaniach kryminalnych w lokalnej prasie.
Historia jednej rodziny...
Ale w wielu jest podobnie...
Wybudowanie domu nie jest grzechem. Podobnież z posadzeniem drzewa. Celny strzał nasieniem - to jeszcze nie ojcostwo.
Pień rasowej męskości wyrasta jedynie z korzeni człowieczeństwa. Z kobietami - analogicznie...
Inne tematy w dziale Rozmaitości