Kuba - autor listu - po prawej.
Ja - po lewej.
Kuba - autor listu - po prawej. Ja - po lewej.
ladynoprofit ladynoprofit
260
BLOG

Self-affirmation....

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Badacze z University of Vicotria z zespołu psychologa D.A. Stinsona podkreślają, że samopotwierdzenie (self-affirmation), stanowi psychologiczną pomoc dla osób niepewnych siebie i swoich zalet, niweluje lęki społeczne i pozwala zachowywać się bardziej przyjaźnie i ciepło wobec innych.
Wyniki badań wskazują, że osoby początkowo niepewne, które wykonały samopotwierdzające zadanie, przez kolejne dwa miesiące odczuwały wyższy poziom bezpieczeństwa oraz mniejsze napięcie w kontakcie z badaczami.

na podstawie: eurekalert.org

Naturalny głód na poczucie bezpieczeństwa, łatwość budowania relacji interpersonalnych - sprawia, że szukamy rozwiązań, optymalnych okoliczności w tym zakresie - w innych, nie w sobie.

Nadawca + odbiorca = efekt

Proste, oczywiste i logiczne.

Mniej oczywiste jest to, że my jesteśmy nadawcą i odbiorcą zarazem.

W potraktowaniu siebie cześciej jesteśmy surowymi sędziami, często wręcz bezwzględnymi - albo drugi biegun: nosimy w sobie bezkrytycznego pochlebcę - cokolwiek, jakkolwiek - to my jesteśmy the best.

Self-affirmation to bardziej głaski dla samego jestestwa, niż uzasadnione lub nie nagradzanie za skuteczność /także zbudowaną na podłości/, czy katalogowanie sukcesów jako takich.

Self-affirmation to etap a priori, a nie narzędzie do klasyfikacji postfactum.

Rzeźbienie swego potencjału nie może dokonywać się za pomocą dłuta iluzji, fikcji.

Jednak cała zabawa polega na tym, żeby w ogóle wyłuskać w sobie świadomość istnienia potencjału.

Obijamy się o życie, innych, samych siebie - węszac za potencjałem w postaci kwiatu paproci... gdzieś tam.

Uda się zerwać lub nie.

Podobnie ma się rzecz z samym życiem - ono nie jest gdzieś tam, gdzieś za progiem warunków spełnionych, nie jest kiedyś, bo dopiero wtedy...gdy....

Życie dokonuje się teraz.

I gdy wątpimy w jego sens, w siebie i gdy szczęście botoxuje duszę.

Życie to nie akordy. To stała linia melodyczna, której fałszywe dźwięki i tak dokumentują ciągłość życia.

Wspomniany kwiat paproci jest w nas.

Gdzieś pomiędzy pniami kompleksów, porażek, bagnami zranień i wydymanych nadziei.

Self-affirmation jest o wiele trudniejsza, niż życzliwość, pochwały bliźnich.

Gdyż to na tych ostatnich najczęściej budujemy poczucie własnej wartości.

Tu nie chodzi nawet o walor symetrii - na ile inni nas wzmacniają, a na ile sami siebie budujemy.

Chodzi o wiedzę, że to także nasze zadanie domowe.

W synoptyce, rokowaniach udanych związków - jasno mówi się, że partner z niskim poczuciem wartości jedynie zdewastuje szanse.

Dygresja...

Na zerowym roku studiów obowiązywała praktyka w jakimkolwiek zakładzie pracy.

Wyszukałam w prasie obóz nad morzem - by choć ukochane miejsce odpoczynku.

Po 3 tygodniach - wypłata i moje zdumienie, gdy księgowa zakładu wypłaca mi i nie moją dolę.

Pytam z jakiej racji.

Ona wyjaśnia, że to polecenie chłopaka, który musiał nagle wyjechać - bo pogrzeb w rodzinie.

Odmówiłam.

Ona, że musi się rozliczyć, ma jego pełnomocnitwo i takie tam.

Wybłagałam więc jego adres domowy, by wysłać kwotę już z mego miasta.

Napisałam list z podziękowaniem, pytaniem why i prośbą, by jednak przyjął zapracowaną przez siebie kwotę.

Szybko odpisał mi. W kopercie oprócz listu kadry, na których byłam i ja - nieświadoma, że ktoś mi je robił.

Uzasadniał, iż wytrzymał trudy obozu, pracy -  dzięki mej osobie.

O tyle mnie to dziwiło, bo nigdy właściwie nie rozmawialiśmy, nie widziałam go obok siebie i w pracy, i podczas odpoczynku.

Nawet na kadrze - z mej smienki - trzyma na rękach koleżankę, a nie mnie.

Wyliczył, co go ujęło w mej osobowości - ciepło, asertywność, delikatność...

I jedno zdanie, które wdrukowało mi się na zawsze w pamięć:gdy wchodziłaś na stołówkę, pojawiała się bogini...

O losie - ja? Utkana z nieśmiałości, kompleksów, wstydu bo coś?!

Self-affirmation to trud samodzielnej pracy nad sobą, by nie zatapiała fala poczucia bezwartości - ale i pielęgnacja wszystkiego tego, czym obdarowano nas w tym zakresie - bo dostrzeżono naszą wartość...nawet nic o tym nie mówiąc - tylko czasem wypływa to na kartce papieru...albo w otwartym, szczerym komunikacie - potrafisz, inspirujesz, dobrze że jesteś....

I nie mniej trudny etap: uwierzyć w to, tylko uwierzyć....



 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości