O, zbyt dobrze znam tych, którzy w upokorzonej dumie lub ślepym zapale zagnieżdżają się zawsze o milę ponad lub pod prawdą. Georg Christoph Lichtenberg
Potrzebowałeś czasu, by zrozumieć, by móc powiedzieć:
Odrzuciłem swoją dumę, swój ból i spróbowałem wejść w Twoją skórę i zrozumiałem, poczułem....nie wiem co mam teraz powiedzieć....
Nie trzeba nic mówić - samo zrozumienie to sedno, to apogeum wszystkiego.
Kiedyś w rozmowie ze znajomym rzuciłam myśl:
- Łatwiej mnie czytać niż kochać...
Na co on, szybko - niejako nagle i z dziwną pewnością:
- Trudniej cię... czytać...
W pierwszej chwili nawet nie złapałam, co tak naprawdę mi powiedział i co to oznacza. Pewne konteksty wymazujemy, gdy jedynie formuła koleżeństwa. Zauważyłam jedynie brak zgody z moim widzeniem sprawy.
Ty poszedłeś dalej...
Dlaczego Ty? Pierwsza myśl - przeciez to oczywiste....
Druga - nie wiem. Bo nie wiadomo dlaczego się kocha, w ogóle, czy akurat tę, a nie inną osobę.
Gdy pierwszy raz zetknąłem się z Twoimi refleksjami niewiele zrozumiałem. Było to dla mnie za trudne. Jednak był w Twoich słowach jakiś magnetyzm, który spowodował, że zostałem. Patrzyłem bez słowa, słuchałem. I kiedyś tak bardzo ciepło pochyliłaś się nad kimś nieporadnym. Myślę, że to w tym momencie moja niema fascynacja przerodziła się w coś wiecej. Ujrzałem wtedy nie tylko niezwykły umysł, ale też ciepłą Kobietę.
Nie wiem, dlaczego... Fascynujesz mnie od pierwszego spojrzenia. I potrafisz sprawić, że ta fascynacja nie gaśnie. Wręcz przeciwnie - jest coraz mocniejsza. Jednak fascynacja jest tylko jedną ze składowych tego, co czuję do Ciebie. Bycie z Tobą to jak, wędrówka. Niby trakt znany. Niby rozpoznaję punkty orientacyjne. Jednak przecież nie... Za kazdym razem odkrywam coś nowego, w sobie też. I to wędrowanie nie nuży. Za każdym zakrętem, czy pagórkiem jest tajemnica. Zachwyca mnie jej odkrywanie wciąż i wciąż. I nigdy jej skala mnie nie zawiodła. A przede mną kolejna... I jak tu nie iść?
Dlaczego Cię kocham? Nie wiem.....
Powiesiłeś, upubliczniłeś te słowa 9 września 2009 roku.
Ty... introwertyk do bólu - tym trudniej, tym ważniej...
Pragmatyk nie ma tu nic do roboty. Wyśmieje, z tęsknoty by samemu tak móc...mieć odwagę....
A i ja nie jestem kwiaciareczką z Pigmaliona.
Ty to wiedziałeś...
Wielu powie, że takie słowa nic nie znaczą, jeśli nie można z nich utkać wycieraczki pod wspólny adres, drzwi.
Pernamentne ściany boleśnie uczą - wszystko jest ważne, i wszystko ma cholerne znaczenie.
Nawet, gdy nie nasyca odpowiedzią pytania: po co?
Inne tematy w dziale Rozmaitości