ladynoprofit ladynoprofit
364
BLOG

Sanktuarium Lęku

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Z mijającymi latami topnieje tłum ludzi, którymi chcielibyśmy być. Na koniec zostaje jeden. Ja sam. The Weatherman

Myśl świetna, która pomija naturalny okres dziecięcych zamarzeń, by być strażakiem, pilotem, baletnicą czy indianinem w welonie piór....

To w życiu dorosłym wciąż obijamy się o wizerunek siebie, ten lepszy wg nas, ten atrakcyjniejszy, godniejszy w odbiorze innych.

Progi frustracji, że wciąż nie podskoczyliśmy do poziomu stereotypowego ideału - tworzą bruzdy na naszym poczuciu własnej wartości.

Wbić się w osobowość nie naszą, bo własna to jakaś nie teges, wybrakowana, a fatalna już przez samo to, że ...nasza...

I czasem, bo nie zawsze - dojrzewamy do samych siebie.

Owa dojrzałość do siebie różnicuje się wobec frustracji poprzez pure ulgę.

Nie kapitulację, nie rezygnację - ale ulgę.

Trudno pomylić ulgę z frustracją.

Moment akceptacji siebie nie wynika z tego, że tłum wzorców stopniał do jednego, naszego bytu.

Taki tłum można mnożyć do śmierci.

Albo mieć odwgę zbudować przymierze z własną niedoskonałością i uznać ją za właściwą - tez przez to, że jedynie logiczną i mądrą.

Bez pobłażliwości dla wad, ale i bez dramatyzowania, że jednak istnieją.

Ów lęk bycia sobą.

Silny jak cholera, dewastujący nasz autentyzm wobec innych, wobec samych siebie.

Nie mam wzrostu modelki, ale jestem bardzo wysoka poprzez mój autentyzm.

Autentyzm to nie salon masażu - w którym nam jest zawsze dobrze, w którym ukojenie znajdują inni.

Nie obawiamy się być sobą, dla samego faktu bycia sobą.

Trwoga dopada tylko z jednego powodu - czy ten rodzaj genotypicznej nagości wypracuje akceptacje nas czy negację.

Lęk przed odrzuceniem - czymkolwiek ono jest - nawykowy eskapizm karmiony tym lękiem - to nic innego jak romans z nim.

Ten rodzaj selekcji - inni czy lęk - zawsze dokumentuje jedno - lęk jest ważniejszy niż inni, niż ryzyko, niż zakreślona szansa.

Historia lubi się powtarzać, ale szanse już nie...

Jeśli lęk jest atrakcyjniejszy - tylko przez to, że łatwiejszy - wtedy oznajmiamy, że wszyscy inni, skasowani przez lęk -  tej atrakcyjności nie mają w sobie.

I stary jak świat mechanizm - odrzucam, bo boję się odrzucenia.

Dobrze znane sanktuarium lęku wykołysze naszą prenatalną pozycję, zaciągnie kotary na oknach czucia, doznawania. Jest dobrze, jest bezpiecznie.

Na podorędziu katalog - kim mógłbym być, by nie groziło odrzucenie.

Neurasteniczna praca nad listą argumentów, dlaczego lęk jest ważniejszy od życia bez niego. Dlaczego wciąż go nominujemy na boga swych decyzji.

Dlaczego ma większe prawa niż jestestwo nim nie obarczone.

Gdy tłum mentalnej garderoby dla nas, okazuje się jednak szyty nie na nasz rozmiar - zostaje alternatywa: zaufać sobie, zdelejtować oddech lepszych na karku lub wbić się do iluzji kolejnych szaf -  z zombie frustracji w każdej.





Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości