ladynoprofit ladynoprofit
472
BLOG

Dotknij mnie...

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Kobieta do mężczyzny:

Ja jeszcze nie moge sie zabić, nie jestem dopracowana. Chcę osiągnąć idealną wage 40 kg, wtedy będę chuda i martwa. Kwintesencja piekna.

Mężczyzna do kobiety:

Wychodzi na to, że kwintesencja piękna ma chyba coś wspólnego z miłością. Dla mnie piękne jest to, co kocham. A kocha się duszę, która przez chwilę zawiera w sobie TO CAŁE CIAŁO. Skończoność w nieskończoności. Gdyby Mańka( pies)nie miała ciała, niczego by to nie zmieniło w naszej relacji. Razem idziemy.
Dziwne, nie. Dziwny ja.

Podział na płeć ma tu mniejsze znaczenie.

Właściwszy byłby: mądrość....i głupota szczęśliwa...

Przyzwyczajeni do frazy: dusza w ciele ...zapominamy, że dusza zawiera ciało.

W tym sensie, że kochając duszę - ciało już jest wtórną kwestią - niejako już z automatu  kochane.

Kochając jedynie ciało - nie kocha się w ogóle.

Nie, nie powiem, że fizys nie ma znaczenia.

Bo ma.

Ale nie na linii - ideał i zaprzeczenie ideału.

Pewien typ nieidealnej urody bardziej nam odpowiada, niż inny typ nieidealnej urody.

To jest trochę tak, jak z traumą odrzucenia. Niby okalecza poczucie własnej wartości, atrakcyjności - a przecież stroną odrzucająca też ma wady, a i atrakcyjność nie jest aż tak oczywista.

Wczoraj pisałam o gniewie i także wczoraj rozwalił mnie bohater pewnego filmu, który mówi:

- Pamiętaj, że wielki gniew oznacza wielką miłość.

Świetny aneks do tamtego wpisu, bo bardzo kochając nie jesteśmy wolni od lęku o tę miłość.

Kiedy kocha się duszę - a nie zawsze wiemy, czujemy - że właśnie tak....jest mniej raf, zaniedbań, niedobrej oczywistości.

Kochając duszę nie ma się apetytu na to by ranić, choć zdarzają się zranienia.

Kochając duszę trudno o grzech zlekceważenia, pokręcony protekcjonalizm.

Nawet świetnemu kierowcy zdarzy się dachowanie, ale to nigdy nie będzie programowy wjazd pod TIR-a.

Kochający duszę nie odwrócą się, gdy powypadkowe oszpecenia, gdy ząb czasu zamienia młodość na dojrzałość.

Dusza nie ma zmarszczek, ma tylko blizny.

Kochając duszę nie zapomina się o sobie samym, ale nie jest się też lennikiem ego.

Kobieta-bluszcz zapomina o sobie, lokując jestestwo w lędźwie partnera - ów pień wokół którego tańczą jej pnącza - ale jej ego jest decydentem tego, że właśnie tak.

Ten typ kobiety rezygnuje z własnej wolności, na rzecz zniewolenia mężczyzny.

Poskacz sobie ze splątanymi nogami...

Cytowany mężczyzna niby mówi o psie - ale nie to ma znaczenie.

Istotą jest właściwa optyka - dusza zalatwia wszystko. To o nią chodzi.

W zrozumieniu tematu, pomocne są relacje interpersonalne w necie.

Wertujemy blogi, dialogi komentowe - i zdarza się, że przy kimś zatrzymujemy się na dłużej.

Nie widzimy jego twarzy, mimiki, sylwetki - ale ten ktoś pachnie wartością samą w sobie.

Nie dotykamy, a jesteśmy bardziej i mocniej niż dotyk.

Smakujemy czyjeś refleksje i specyficzny, mrowiący jaźń szok, że wyraża to co ja myślę.

Ale i w drugą stronę: odkrywa nowe krainy zrozumienia, bo sami nie otarliśmy się o odkrywczą konkluzję. To jest jeszcze przyjemniejsze.

Dotykać duszy musimy się nauczyć, tak jak zbyteczne są korki od dotykania ciała.

Rozsmakowani w duszy - nie szukamy już w niej ciała.

Rozsmakowani w ciele -  nie zawsze docieramy do duszy.

Obudził mnie ten kawałek, niech więc jeszcze trwa...



 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości