Błogosławieństwo widoku o poranku...
Błogosławieństwo widoku o poranku...
ladynoprofit ladynoprofit
312
BLOG

Another Day In....

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Another Day In Paradise or Hell....

Od czego zależy alternatywa?

Wczorajszy wywiad u Lisa rewelacyjnie pokazuje, że faktografia, okoliczności nie mają żadnego znaczenia.

Część blogerów w euforii opisała swoje wrażenia, inni zniesmaczeni. A jeden, krótki wywiad.

Każdy z autorów wpisów - widział to samo!

Ta sytuacja dokumentuje jedno - jak bardzo nasze samopoczucie, oceny są niezależne od faktów.

To nie życie maluje nasze emocje - tylko wewnętrzne nastawienie wobec życia.

Jeszcze przed wywiadem - oceny były niejako gotowe - bo nastawienie.

Że niby mylę się?

Ok - mała symulacja.

Gdyby obaj panowie zaskoczyli widza wspólnym, przyjaznym wykonaniem kankana spleceni ramionami - i tak pojawiłyby się głosy - kto kogo rozjechał. A że tamten bardziej rytmiczny, a że drugi wyżej nóżkę.

I tak właśnie widzimy Polskę, scenę polityczną, nasze życie, partnerów etc.

Wczoraj zaliczyłam piekło - prawie dosłowne.

Obudziłam się przed 7 am - odpalam elektryczne rolety - a tu nic, ani drgną.

Ok - nie ma prądu.

Nie ma też ciepłej wody - natrysk w takiej jaka dostępną.

Słyszę męską rozmowę pod oknem kuchennym - jedyne, które ma manualnie regulowaną roletę.

Z mokrą głową, zaslaniając biust wołam do nich.

Odpowiadają - szukając mnie na wyższych piętrach - w końcu krzyżujemy wzrok.

Jakaś poważna awaria - bo kilka dzielnic odłączonych.

Moje piekło polegało na tym, że przy tak słonecznym, upalnym dniu - noc w moim mieszkaniu.

Chodzę ze świecą...

Wybiegłam do slońca - bo to koszmar takie całodzienne ciemności.

Prąd miał być ok 11 am - a faktycznie pojawił się po 17 tej.

Jak ma się płytę ceramiczną - 1 posiłek, 1 kawa po 17 tej.

Net przed 19 h.

Mogłabym przeklinać okoliczności - ale po co?

Zdarza się.

Nastawiłam się na piękny dzień i wykrzesałam z tej ciemności dobry dzień.

Irytacja, wkurw nie dają niczego kosntruktywnego.

Nie podniosą siłą furii rolet.

Dlatego wczorajsze piekło zaczyna się i kończy na braku światła dziennego w mym mieszkaniu.

Każdy z nas zaklina w mniejszym lub większym stopniu swoją rzeczywistość.

Tylko jedni robią to w tonacji D - dur, inni b-moll.

To gdzie w takim razie jest sławetna prawda życiowa?

Tylko w tym, co chcemy powiedzieć osobie kochanej...

Jeśli potrafimy...

Jeśli w ogóle mamy taką możliwość...



 

Zobacz galerię zdjęć:

Nie rolety były winne...
Nie rolety były winne...

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości