Strzepuję z ramienia pył obowiązującej prawdy dla kłamstwa subiektywizmu.
Zostawiam za sobą doklejonych do drzewca, zatraconych w byciu młotkowym - im gwoździ nigdy nie brak. Modlitwą swój trud nazywają....
W stopkach periodyków - nie znajdziesz imienia Boga.
Jezus bez szalika barw poparcia...na swych ramionach.
Monolog na ołtarzach. Dialog - skazany na piwnicę.
Różańce uprzedzeń fosforyzują w ciemności pysze.
Nierządnica była przecież bliżej...
Podążam do skroni światłem znaczonej...
Mapy zbyteczne...
Idę tam naga. Peniuar wstydu i tak nie okrywa.
Po omacku, choć źrenice oparte o rogatki wiedzy...
Rollercoaster Ciemnej Doliny...budzi, usypia....
To znów budzi...
Nie lękam się nierządna swym życiem...
Przysiadam na krawędzi pewności, dla wciąż otwartej drogi wątpliwości.
Odwracam spłoszoną myśl od ust wykrzywionych zabawą w wyroków nieskończoność...
Miedziane naczynia wyciszam dla nagich dłoni....
Szorstkich od niedoskonałości, zmęczonych od ukrywania bólu....
Większych niż moje - ale choć me drobniejsze, bywają dla większych szkatułką spokoju...
Wplatam we włosy pytania, by rozczesać pełnię odpowiedzi...
Nie obdarowuję zapachem jestestwa - pomimo tego zdumienie, że zachwyca...
Dorosłość poranków z filuternym spojrzeniem...misia obok...
Zamarzam od krzyku, płonę od szeptu...
Betonuję swe dni przed fałszem - dla dobra nawet dach zdejmuję...
Tęsknotę ciała koję homilią pokory, że tak musi być...
Tęsknotę duszy leczy Troska spoza granic mnie...
Nie szukam Boga w stopkach periodyków, Jezusa nie wyłuskuję z agresji kiczowatego dywanu szalików...
Spotykam Go na granicy mej ufności i Dobra, które bezbronnej ufności nie gasi...
W drugim Człowieku...
W Tobie....
Inne tematy w dziale Rozmaitości