ladynoprofit ladynoprofit
258
BLOG

Nie bój się...

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Zamknij oczy. Pożegnaj napięcie w karku.

Zapomnij ...że czas...że miejsce...że logika.

Ukołysz tętno...zaproś oddech nawet tam gdzie fizjologia nie dała mu miejsca.

Nic mów...

I tak usłyszę...

Wejdź w ten stan...utrzymam cię...

Potrafię...

Jeśli zapomniałeś ...nie szukaj pamięcią...poczuj...

Tak wiem...niczego się nie boisz...ale teraz już nie musisz się... bać...

Zostaw ...biednym w pragnienia....garnitur ironii sarkazmu...

Garnitur...męski gorset....odbierający czucie...odbierający pamięć prawdy swobodnego oddechu...

Niczego nie chcę....wykułam to na pamięć...więc niczego nie chcę....

Swoją słabością pożegnam atrofię twej siły... za którą tęsknisz...

Tak...zapomnij o logice...

Zmarznięta... bo na rogatkach atencji...ogrzeję twój smutek ..topiąc wosk uśmiechu...od którego bywasz obolały...

Pełna wahań nauczę pewności...

Spadająca nauczę cię lotu...

Smutek twego podbrzusza rozpalę do ognia męskiej dumy...

Radość twą pomnożę moim zauważeniem jej powodu...

Szklaną wieżę asekuracji rozbiję obietnicą ..że jeśli ból....to będę....jeśli rozkosz...poradzisz sobie sam z jej udźwignięciem...

Jeśli zapomniałeś siebie...wyłuskam z tej niepamięci... ciebie...dla samego ciebie...

Potrafię...

Podaj mi dłonie.

Nie bój się.

Nie wstydź się, że szorstkie od smutku.

Nie wstydź się, że z bliznami od słów złamanych.

To nic, że moje mniejsze...ale z mocą.

Rozwinę bojaźń i niepewność, rozsupłam niezrozumienie dla oddechu wiedzy.

Ty silniejszy ...ja słabsza...ale dziś to ja .... szalupą od złego.

Złożę ust mych wilgoć na rynku Twego śródręcza.

Że nie wypada…że roli odwrócenie?

Zobacz na świat.

Domy na dachach, pył spod nóg zasypuje nam czoła deszczem niżu co zastygł na tą krainą.

Nasycenie nie nęci.

Głód nasyca.

Wyroki pod drzwiami niewinnych. Amnestia dla podłych.

Dlatego nie bój się kobiecych ust na platformie męskiej dłoni.

Porządek rzeczy kpi z jego wyznawców.

Powinności jak kurtyzany sprzedają nagość naszych nadziei.

Podejdź.

Tu nas nikt nie widzi.

Pochylona nad Twymi dłońmi ...pozbawiona wyrazu Twych oczu...gwałcę ogniwa niesprawiedliwością pospawane.

Nie wiem co jutro...ale teraz składam ofiarę na liniach Twych dłoni.

Twe palce obdarzam Ikarowym... jednak sukcesem.

To nie przynosi nasycenia.

Bo ono jest zawsze metą, a ja chcę iść.....

Nie daje mi rozkoszy, bo nie dla niej stoję pod Twą piersią.

Intencja przywiodła, zrozumienie zatrzymało...a reszta... to niejasna przypowieść o sensie....

Nie bój się...

Tak jak ja się boję....

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości