Nasze losy połączył zakup mieszkania na nowym osiedlu.
Potem całe lata..dekada prawie... ogromu spotkań - w plenerze, w domach...rozmowy do świtu, wspólne podroże..
Radosne chwile, ale i pełne bólu - jak to w życiu.
Cokolwiek, żadne z nas nie zostawiało drugiego w potrzebie.
Bez wołania help.
Tomka dziś nie miało być - ale pojawil się z książkami dla mnie - anonsuje je jako świetną lekturę.
W związku z mym wyjazdem na dłużej - zrelacjonowali newsy.
Wiele się zmienia - rozwody, inny znajomy pokonał raka. Rodzą się dzieci...
Nie zmienia się jedno.
Jakość więzi, którą budowaliśmy przez lata.
Niekłamana radość, że pomimo zawirowań - znajdujemy czas dla siebie.
By po prostu pobyć. Pośmiać się...zwierzyć...
To mój tlen, moje paliwo, moja radość z istnienia tak ważnych dla mnie Przyjaciół.
Przy okazji chłopcy wyjaśnili mi nawigację w dziś zakupionej nowej komórce.
Krajobrazy życia migocą w pędzie...ale istota jest constans.
Nie więdnie...
Wręcz przeciwnie..
Inne tematy w dziale Rozmaitości