Nie, nie ramiona.
One w leasingu podtrzymywania sklepienia świata co nad Tobą...
Choć czasem gdy śpię...chyba to one mnie niosą...
Że bez Twej wiedzy?
Akces zbyteczny...
A może nie?
Nie, nie ramiona...
A filary pod płaszczem Twej duszy.
Mocarne ...
Zimne gdy niż, parzące.. gdy słońce zimnym karłem ...
Ramiona tną codzienność a my niecodzienni...
Nie wie lewica co czyni prawica...
O sednie zawsze wiesz....
Nie, nie ramiona... które krwawią od nacięć banałem...
Które wekują lojalność na jesień...
Z piekącym nerwem na listku figowym...
Mój spokój nie z anatomii...
A z kruchej struktury tytanowego pytania...
Inne tematy w dziale Rozmaitości