Rezydencję Piętaszka mijają orszaki Robinsonów...
I nie wiedzieć... który wśród nieogolonych to menu, a który konsument...
Szmer modlitwy bez wiary nad ich głowami...
Piętaszek w murach nacina framugę kolejną bezludnością...
Drogi pamiętniczek ze ściegiem myśli, wyrwanych ze snu myśli...
Zasiew - plonem dla innych...
Nagi - w imadle wstydu wobec tekstylnego wybiegu tamtych...
Pancerne szyby w bezokiennych oczodołach...
Fala wita i żegna...
Zegar bez piasku w krtani....
Słońce wypala tatuaże blizn...
Deszcz spłukuje certyfikat absencji...
Domofon z urwanym kablem...
Skrzyp podłogi anonsuje zapach duszy...
Zaciąga się znakami dymnymi...
Brzuchy samolotów drwią niby-spadaniem...
Okręty w beznamiętnej kopulacji z horyzontem...
Rozmiar buta dokumentem paniki, że jednak ktoś..
.
Inne tematy w dziale Rozmaitości