Rozpalę płomień na szczycie mej rezygnacji.
Spłyniesz kropla po kropli po mnie lodowatą lawą...
Użyźnisz jaźń mą decybelami milczenia.
Latarnie mej tęsknoty byś wreszcie zagubił się we mnie.
Do mnie...
Nieśmiałości Twej wybuduję woskowe pomniki bez gołębi na niebie...
Iskra w Tobie stopi cokoły, które wydrwią stagnację...
Twoją...
Unieruchomiona paleniskiem biodra wymykam się z kadru pewności.
Dziewczynka z zapałkami w kriogenicznej modlitwie.
Spływasz po mnie... we mnie. Kroplami dokonanymi formą zaistnienia...
To nie boli...
Spójrz...
To nie rani...
Światłocień konieczny do wertowania stronic Twej absencji zapisanej kontynuacją żywota świecy...
Ona się pali z dwóch stron...
Inne tematy w dziale Rozmaitości