"Tam, poza pojęciami czynienia tego, co właściwe i tego, co niewłaściwe, istnieje przestrzeń. Tam się spotkamy". Rumi
Tam w górach. 2 am. Nie śpię...bo coś....Ciszę rozrywa dźwięk sms-a. Zaczyna się od słów: "Przepraszam, że w nocy..."
Dalej, że właśnie jest w szpitalu, zaczęło się...da znać...
Zmęczona dniem, senna - wybudziłam się od razu.
Ze wzruszenia...
Odpisuję mu - "Nie przepraszaj. Kochany jesteś, że dałeś mi szansę uczestnictwa od początku w tym sacrum.."
Nad ranem dwa MMS-y od niego. I choć mój nowy pieszczoch odbiera - to dziwnie przekierowało mnie na stronę www.
Choć na wyjazdach nie korzystam z neta - po śniadaniu poszłam do pobliskiej net-cafe.
A tam pakiet kadrów ale i filmiki z porodówki.
Malutka cały tato. No wykapany - jak to mówią.
Jedna ze scen filmiku, jak jego dłoń w rękawiczce pieszczotliwie dotyka córeczkę.
I pomyśleć, że jak poznaliśmy się prawie dekadę temu - jego drgawki na dźwięk słowa dziecko. No ale wtedy miał prawo - był 'małolatem':o)
Poza radosna nowiną, wzruszeniami naszła mnie myśl.
Mówią, że desygnatem przyjaźni jest swoboda, 'bezkarność' w kontaktowaniu się nawet głęboką nocą.
Bez tego wiem, że P. jest moim Przyjacielem.
Jak mało kto wspierał i wspiera mnie w życiu. Także bez mego wołania help.
O wiele młodszy ode mnie- ale i tak nosem sięgam mu do pępka.
Przewertowałam przeszłość z pytaniem - czy mnie zdarzyło się dzwonić do niego nocą.
Może nie o 2 am, ale była to już noc.
Chodziło o ochronę przed agresorem.
P. pojawił się w mych drzwiach natentychmiast.
Nie musiał nic robić - sam rozmiar jego butów w korytarzu podziałał tak, że agresor prawie na czworakach wymknął się w mrok nocy.
I tak teraz sobie myślę - do kogo jeszcze mam prawo dzwonić o każdej porze?
Inne tematy w dziale Rozmaitości