"Chłop z lalą mają bordowe koszule, jest dziewczyna w białym i menda w swetrze. Menda jest najważniejsza, gdyż śmieje się najgłośniej i wychodzi pierwsza. Menda jest płci ledwomęskiej. (...)" Łukasz Orbitowski
To było wczoraj...Zaraz dopowiem co...
Dziś jednak trafiam na cytowany fragment impresji - i defragmentacja z wczoraj przyjmuje konkretyzację, jakieś kształty.
Bo wczoraj - zdumiewająca mnie kompilacja postaw męskich.
Może nie tyle męskich, co związanych z mężczyznami. Niby niuans, ale ważki.
Nie zabawię się detalami, peselami, daktyloskopią słów etc.
Zatrzymam się jedynie przy resume...
To było gdzieś na granicy szorstkiej jawy i pluszu onirycznych uwertur. Iluminacja z bonusem konkluzji.
Przewertowałam faktografię z ostatnich i nie ostatnich 'pupencji' - /bo jak tu napisać "dób"?/ i zrozumiałam.
Desygnaty męskości. Ileż o nich napisano. Pakiety, całe wypunktowane listy, przyczynki naukowe - aprobowane przez panów lub odrzucane.
Banał, ale przywołajmy - nie centymetry na południe od pępka, nie segregacja mięśni pod osierdziem - ale paradygmat wrażliwości.
Na hasło wrażliwość większość panów reaguje jak na nagłe przełączenie meczu na mydlaną operę.
I teraz, jeśli jakiś pan nieustannie manifestuje pokłady swej wrażliwości - okazuje się dość szybko, że niewiele jej w nim jest.
Ta karkołomna poza potrafi wabić pewną grupę kobiet - które nawet wobec twardej weryfikacji, że to nie tak - wiszą na inercji zachwytu tak bardzo "czującym" mężczyzną.
Zaspokojenie oczekiwań często nie wymaga znaku próby.
Z drugiej zaś strony....
Z moich doświadczeń - czyli bez praw do miałkich uogólnień - istnieją mężczyźni z takimi zasobami wrażliwości, że sami są nimi przerażeni.
Wrażliwości, która nie spłodzi nigdy żadnego wiersza, wrażliwości, która ma torsje w Walentynki, wrażliwości - która skamienieje, gdy dotrzeć do jej głównej arterii.
Na okazaniu wydrwią pytanie o ich wrażliwość.
Będą ją maskować zgranymi atrybutami rzekomej męskości.
Gdy przyłożysz zewnętrzną cześć dłoni do pulsującej skroni ich doznań - może pojawić się nawet irracjonalna agresja, ale jakże racjonalna w biblii pragmatyki naprawdę wrażliwych.
Dlaczego taka dychotomia?
Z jednej strony rzucona na stół codzienności męska wrażliwość, z drugiej - judaszowy foch.
Ledwomęscy traktują spreparowaną wrażliwość jako strategię. Nie tylko podrywu.
Zaprawdę wrażliwi - w tym najlepszym tego słowa rozumieniu - w pocie czoła budują fosę wokół kapitału swej wrażliwości.
Cholernie trudna do sforsowania - nie tylko dla kobiet, ale i ich samych.
Ale gdy uda się - cała populacja ledwomęskich jest invisible.
Tak po prostu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości