Choć statyw życia nietknięty
Niebo wykpi constans
Pomiesza kierunki świata
Mleczna Droga bezczelnie
Dopieszcza wstyd uda
Bez białego dymu i salw
Na szczytach mównic
Tajemny świat znaczeń
Zapisuje serca strony
Braille'm głośnej ciszy
Kąciki ust z mrowiem
Uśmiechu bez fonii
Władają więcej
Niż ciała reakcją
Piksele gwiazd co dawno
Pomarły cmentarz z nieba
Mrugając żywo czynią
A rok świetlny rozsadził chwilę
Ślepe teleskopy czujnych
Bez śladu w prawdy nieba
Wygaśnie nie wygaśnie
Zapalniczka bodyguardem obaw
Teraz od gwiazd odpalam
Inne tematy w dziale Rozmaitości