" - Kochanie ludzi, bycie od nich zależną, potrzebowanie ich jest po prostu zbyt niebezpieczne. Miłość przynosi tylko cierpienie. Jest takim dywanikiem, który wyszarpną ci spod stóp, kiedy jesteś ostatecznie przekonany, że wszystko będzie dobrze. Jesteśmy tacy efemeryczni. Tacy słabi. A życie jest takie nieprzewidywalne.
– Ale nie ma powodu, by z uporem znosić to wszystko w samotności - powiedział Jack .
– Czy nie rozumiesz – własnie dlatego musimy szukać ludzi, których będziemy kochać, z którymi będziemy dzielić życie, przed którymi będziemy otwierać serca i umysły, ludzi, na których będziemy polegać., na których będzie nam zależeć, ludzi, którzy będą polegać na nas, kiedy to oni zapragną się przekonać, że nie są samotni. Troska o przyjaciół i rodzinę, świadomość, że oni odczuwają taką samą troskę o nas, to jedyna nadzieja.
Tylko dzięki temu nie jesteśmy po prostu jeszcze jednym gatunkiem należącym do królestwa zwierząt, walczącym o przetrwanie. Miłość sprawia, że choć przez krótką chwilę możemy zapomnieć o przeklętej ciemności, która jest kresem wszystkiego". Dean Koontz
"Miłość jest świętą szatą, utkaną z płótna tak cienkiego, że trudno ja zobaczyć, a mimo to tak mocną, że nawet śmierć nie może jej rozedrzeć, szatą, która nigdy się nie wystrzępi, która ogrzewa to, co w przeciwnym razie byłoby nieznośnie zimnym światem, ale czasem miłość potrafi być również ciężka jak stalowa kolczuga. Brzemię miłości w tych wypadkach, gdy naprawdę jest trudnym do udźwignięcia ciężarem, czyni ja tym cenniejszą, kiedy w lepszych czasach chwyta wiatr w rękawy i unosi cię jak na skrzydłach. "Dean Koontz
"Każdy jest tylko przechodniem. Nawet jeśli zdarzy się kobieta, która jest wierna mężowi lub amantowi, bo go kocha i podziwia (jak pisał jeden z mędrców:” Ta, która kocha, ale nie podziwia, wcale nie kocha”) – nawet taka kobieta, gdy jej facet spocznie na cmentarzu, prędzej czy później znajdzie sobie drugiego, a pamięć o tamtym usycha w niej niczym nie podlewana winorośl, robi się coraz bardziej wyblakła, staje się czymś obcym. Był tylko przechodniem. Z mężczyznami jest tak samo – była tylko przechodniem." Waldemar Łysiak
"Kiedy umrę, przestań czekać i poczuj się wolna. Uwolnij się ode mnie – schowaj mnie głęboko w sercu i zacznij żyć. Kochaj świat i siebie, płyń przez życie, jakby nie stawiało Ci żadnego oporu, jakby świat był Twoim naturalnym żywiołem. Przy mnie żyłaś jak w zawieszeniu." Audrey Niffenegger
Czy rację ma Łysiak - definiując nas jedynie jako przechodniów?
I gdy ostatni oddech - nasza "ulica" zapada się w niepamięci? Także tych, którzy nas kochali - jeśli mieliśmy szczęście doświadczyć kochania?
A zanim śmierć - i żyjemy z kimś - to naprawdę kochamy, czy jesteśmy jedynie jak anatomiczne jądra - niby bierzemy udział, ale nie wchodzimy...?
Znamienne u Łysiaka - ta, która nie podziwia, nie kocha...
Można śmiało przyjąć, że kobiecy podziw więcej dla mężczyzny znaczy, niż prawda kochania. Bo można podziwiać, bez zaangażowania.
A my kobiety?
To naturalna potrzeba wszystkich - bycie podziwianym, ale które piętro wyższe - kochać, czy podziwiać?
Jedno nie wyklucza drugiego - ale też jedno nie implikuje drugiego.
Kolejne pytanie, czy jeśli naprawdę podziwiamy, to ów podziw może mieć charakter pemanentny?
Trudno nie zgodzić się z tezą, że jesteśmy przechodniami w tym życiu.
Ale czy w miłości doświadczonej?
Nie musimy umierać, by dla kogoś przestać istnieć.
Ale jeśli umieramy w chwili, gdy dla kogoś ISTNIEJEMY, co potem?
Nie bez powodu Łysiak postśmiertnie widzi w zgasłych - także w sobie - przechodnia.
Zawłaszczeniowe Ego mogło tylko zredagować taką konkluzję.
W chwili śmierci jednego - spalić na stosie partnera....
Mamy też męskie wyznanie, choć spod kobiecego pióra - Audrey Niffenegger, "The Time Traveler's Wife".
Uwalniamy innych od siebie i za życia. Co nie znaczy, że gasimy ich w sercu - pomimo takich czy innych wspomnień z ery razem.
Nie w tym rzecz, by żywe, czy już duchy z tamtej strony - ciągnąć w nowe związki.
Miłość zawsze będzie powiązana z obdarowaniem kochanej osoby wolnością.
Miłość to nie genitalia, to nie jądra - nie można brać w niej udziału, nie wchodząc....całym sobą.
Inne tematy w dziale Rozmaitości