"Zbieramy dane, "kolekcjonujemy" ludzi, gromadzimy przedmioty, pomysły, "pouczające doświadczenia" - nigdy żadnego z nich nie zgłębiając... Lecz zdarzają się też i inne momenty, gdy zatrzymujemy się, siadamy w milczeniu, zatracamy się w stercie starych listów, papierów albo wspomnień... Wsłuchujemy się, a wiatry wiejące z innego świata zaczynają szeptać". James Carrol
To trochę niesamowita historia...
Lata temu był w moim domu, pił kawę w salonie...a ja to "przeoczyłam"...
Minęliśmy się i wszystko właściwie usprawiedliwiało owo muśnięcie obecnoscią.. z nieświadomą absencją w tle.
Poeta, z egzotycznego kraju...
Opuścił swa ojczyznę na chwilę przed kolejnymi tam wojnami...
Minęły kolejne lata, a ja na zajęciach ze studentami omawiam Jego poezję...
On w stolicy ma swoje zajęcia...
Mijają kolejne lata i ponowne nasze zderzenie...
Po nim widzimy się codziennie pomimo dystansu miast.
Zaprzyjaźniony z większością naszych rodzimych, sławnych poetów..
A ja przypatruję się Jego strofom - w których pulsuje męska wrazliwość z naturalną tęsknotą za swoim, odległym krajem....
Dawny splot okoliczności sprawił, że wiem o Jego istnieniu...
I już nie przeoczę....niczego...
Inne tematy w dziale Rozmaitości