Nigdy człowiek nie jest bliższy sobie jak w nieszczęściu, nigdy dotkliwiej nie czuje się sobą, jedną z sobą osobą jak właśnie w nieszczęściu, gdy cierpi, gdy nie tylko czuje, że to on, ale także wie, że to on. Bo cierpienie jest nie tylko bólem lecz i wiedzą.
I nigdy prawdziwiej nie czuje się sprzymierzony z sobą, jak kiedy cierpi, nawet z tym, czego nienawidzi w sobie, co jest jego pokorą, przekleństwem, że gotów się bronić, choćby przeciw wszystkim, i przeciw wszystkim przebaczać sobie.
Może ta właśnie tęsknota za sobą, niech ci będzie, że okrutna, daremna , samolubna, jest najprawdziwszą tęsknotą w człowieku, a inne nasze tęsknoty, są tęsknotami może cieni, może nazw oderwanych od rzeczy.
Chociaż nie wiem, nie wiem. Wątpię jedynie. Nawet domyślam co byś mi na to najchętniej powiedział, że to tęsknota za Bogiem.
A ja ci na to odpowiem, że to tęsknota za drugim człowiekiem jako za sobą, za jednością z kimś drugim, którą jeśli chcesz odnaleźć, musisz zejść aż w cierpienie. Bo nic tak człowieka z człowiekiem nie jednoczy, jak jedno wspólne cierpienie.
Może to jest właśnie szczęście, księże, znaleźć z kimś drugim w jednym cierpieniu, a nie móc nawet odróżnić, co jest jego częścią, a co twoją. Może właśnie dlatego nachodzą cię takie chwile, że tęsknisz za nieszczęściem. Wiesław Myśliwski: "Pałac", Warszawa, 1998, s.222-3.
___________
Tak jak nigdy nie uwiedzie mnie wszechobecna dyktatura szczęścia - bo nie w tej formule leży jego prawda, tak myśl o cierpieniu Myśliwskiego sprawia, że bardziej sprzyjającym okiem spojrzę na kochanków ..cierpienia. Cierpienia jako narzędzie, a nie cel sam w sobie...
Inne tematy w dziale Rozmaitości