No bo złapano złodzieja w sklepie i zablokowano drzwi do przyjazdu policji.
Co ukradł chłopak ok 20 tki?
Nie alkohol, nie cigarety czy zgrzewkę piwa.
Małe opakowanie cukierków...
Taki "psikus.."
Strzeliłam kadr - jest na nim ten bidulek i dziewczyna stojąca na kartonie, by pilnować drzwi.
Czekając na interwencję - myślałam, co ja bym zrobiła jako właścicielka sklepu...
Na pewno jestem przeciwna złodziejstwu wszelakiemu - nie tylko pomiędzy sklepowymi półkami - ale chyba jedynie bym spisała dane chłopaka i puściła. Bo towar oddał.
Nie walczył, nie szarpał się - grzecznie dostosowywał się do poleceń. Choć siłowo dałby radę wymknąć się przed blokadą drzwi.
Lektura twarzy może być zwodnicza - ale czasem coś zdradza. Nie był ćpunem, czy zmacerowanym alkoholem dzieciakiem.
Doświadczyłam dni, gdy nie miałam nawet na kromkę chleba. Wtedy pomógł mi już nieżyjący Salonowicz24 Peter P - choć Go o to nie prosiłam...I nakrzyczał na mnie, że go nie prosiłam...
Ale nie każdy potrafi wołać Help...
Nigdy niczego nie ukradłam - ale wiem jak to jest...
Jasne, tanie cukierki to nie asortyment do przeżycia...
Akurat była dostawa i młode dziewczyny męczyły się z ciężkimi kartonami. Zaciągnęłabym chłopaka do odpracowania tej chwili głupoty szczęśliwej. I wiem, że zrobiłby to bez szemrania.
No ale nie jestem właścicielką sklepu...
Wpis w ramach - kartka na lodówce...Obrazki z życia...
Inne tematy w dziale Rozmaitości