Smutek polski, który z czasem stał się idiomem naszego charakteru i powszechnym sposobem bycia wyrasta z podłoża całej naszej kultury, która – zwłaszcza po Oświeceniu – uległa daleko idącej i niekorzystnej mutacji, redukcjom i ograniczeniom.
Jeszcze kultura barokowa posługiwała się pełnym i bogatym językiem do wyrażania świata za pomocą zróżnicowania środków artystycznych, czemu towarzyszyła wielość nastrojów. W literaturze tego okresu zdawało się być miejsce na wszystko: dramat, metafizykę, szyderstwo, uśmiech, sarkazm, a nawet odrobinę wyuzdania, utrzymywanego w granicach dobrego smaku.
Wszystko to uległo amputacji pod wpływem tresury romantycznej, która zredukowała i odrzuciła liczne punkty widzenia, ścieśniając obraz świata do problemu przeżywania klęski, pod jej „jedynie słuszny” romantyczny dyktat. Wtórował tym zabiegom zalew patosu i recytacja wielkich słów (często przez małych ludzi), w czym było zawężenie, monotonia i kłopotliwa jednostronność.
Zachodzi podejrzenie, ze właśnie wtedy pojawił się smutek kultury, czy tez kultura smutku. Włodzimierz Paźniewski, "Twórczość",1998 nr 9
_______
Moim zdaniem Bóg nie potrzebuje naszych cierpień, udręki i krwi ludzkiej, tego całego zła.
Przecież chce nas z tego wyzwolić. O nikim tyle nie nakłamano, co o Bogu.
Dlaczego wy bracia nie rozpalacie radości radości życia w ludziach, to powinno być waszą misją. Czy nie widzicie bracia, jak ponurzy i smutni są ludzie w kaplicach, kościołach i pielgrzymkach?
Widziałeś bracie, by wierni byli uśmiechnięci w czasie nabożeństw? Przecież Kościoły katolicki i protestancki głoszą dobrą nowinę. A zimno jest w tych świątyniach, przygnębiająco jakoś, nieprzyjaźnie, tak jakbyśmy już mieli stać się ofiarami w czasie tych nabożeństw.
Czy ma nam być smutno? To się naszemu Bogu podoba? Czy aby nie skaziliście myślenia o Bogu ludzkim błędem?
Może dlatego tyle wojen, wypraw krzyżowych, palenia na stosie ludzi światłych i tak zwanych czarownic, heretyków, tyle wrogości do innowierców, pogan u Żydów w chrześcijańskiej Europie? Wiem też, że czasem trzeba cierpieć, by nie oszaleć. Wincent Pierończyk Śladem białego kruka, Munchem 2003 s.39-40
_______
"Najsmutniej jest tam, gdzie wszystko zostało wyśmiane." Lech Konopiński
Inne tematy w dziale Rozmaitości