Pamiętasz, jak poprosiłam, byś zostawił swój choć jeden komentarz u mnie?
Obiecałeś...
Nigdy jednak nie spełniając obietnicy...
To nie problem - też dlatego, że wiesz, że byłby to pocałunek śmierci..
Ale jakiej?
Ostracyzmu tych, którzy w słowniku mają tylko: von, ścierwo i agentura... etc?
Partyjnie zafiksowani są invisible. Ich krzyk jest tak naprawdę ciszą kontekstową.
Przychodzisz jednak.
Niemy.
Gdy piszę o miłości lub Salonie 24. Tylko wtedy:o)
Domyślasz się, że wiem - egzotyczny host nie zostawia wątpliwości:o)
Od czasu do czasu mail od Ciebie...
Może kiedyś nie będziesz się obawiał zostawić ślad na moim blogu...
Ale nie w tym rzecz...
Piszę, byś wiedział, że wiem...:o)
I już widzę Twój uśmiech przy lekturze tych słów:o)
A kadr? Ja - też na innym kontynencie... niż ukochana ojczyzna...
Inne tematy w dziale Rozmaitości