Z mężczyzną o męskim cieple...
Rzadko się spotykamy, ale wczoraj spontan przy okazji zupełnie innej sprawy...
Gdy temat "innej sprawy" wygasł, poprosiłam go, by pomógł mi coś zrozumieć...
Dałam mu furtkę - bo ponad rok temu rzekł - ale nie opowiadaj mi o innych mężczyznach.. On, wiele lat młodszy ode mnie...choć stale powtarza, że czuje się o wiele starszy...
Pomimo furtki zbagatelizowania mego pytania, nachylił się nad nim...
Odpryski z naszej długiej rozmowy...
On: Jeszcze krócej: albo nic się nie zmieniło i "dziś wiem, że to miłość na pewno", albo reakcja automatyczna, psychologiczna, pojęcie nieostre, taki dog in a manger... Tertium non datur..
* * *
Tego typu historie mogą nie mieć końca, Lady.. To, właściwie, przestroga...
* * *
Ja: Niegroźną wersje zazdrości męskiej jestem w stanie znieść, ale wtedy tylko, gdy czuję się kochana.
Gdy zaś nie jestem kochana - to tak jakby mężczyzna brandzlował się moją dłonią bez mej woli i wiedzy. Myślę, że łapiesz o co mi w tym biega.
* * *
On:
- Oj Mała, Mała.. A gdyby było ciepło, to nie krzyż na drogę? Ciepło to trwanie. Przez cały czas daję Ci TO do zrozumienia...
_____________
Ciepło to trwanie...Raczej nie. Męskie ciepło to tak deficytowa sprawa - że obecne - nigdy nie wygeneruje TRWANIA. Bo trwa się pomimo wszystko. Ciepła się łaknie.
Bez ciepła mnie już po prostu nie ma.
_____________
Na pożegnanie:
On: Dzięki za dziś - czuję, że mniej rdzewieję...
A to we mnie była wdzięczność.
Dobrze pogadać z mężczyzną o świecie mężczyzn...
Świecie, w którym mentalne ciepło - jak kwiat paproci...
Hable con ella - ma tylko wtedy sens, gdy sam mężczyzna pragnie dialogu, gdy rozmowa też wiele mu daje...
Dziękuję Ci...
Za kilka godzin spotkanie z Blogerem Salonu24...
Idę pod natrysk..
A clip? Przepiękne - odpal i poczuj...
Inne tematy w dziale Rozmaitości