"Ilekroć coś otrzymujesz, możesz twój zamiar – albo nie twój, tylko drugiego – zamienić w dług. Jeśli tak to ma wyglądać, lepiej nie otrzymywać nic. Ale jeśli jesteś zdolny do dawania, nie oczekując w zamian żadnej zapłaty, i do otrzymywania czegoś bez żadnych zobowiązań, wówczas możesz dać lub nie, otrzymać lub nie bez żadnego zadłużenia. I najważniejsze: nigdy nikt nie przestanie spłacać ci tego, co jest ci winien, ponieważ nigdy nikt nie będzie ci niczego winien". Jorge Bucay
Liczydło w źrenicach innych trudno przeoczyć. Objawi się prędzej czy później.
Zaś własna rachuba kastruje całą przyjemność z obdarowywania.
Są jednak sytuacje, gdy rzekomo ktoś cię obdarowuje, z zamiarem potężnego ograbienia.
Takie historie zdarzają się ludziom niezależnie od ich metryki.
Jednak rasowi dymacze mają upatrzoną metrykę, przy której nawet się nie spocą. to leci jak z płatka.
Kilka lat temu odebrałam telefon goszcząc u kogoś.
Wyjaśniam, że nie ma gospodarza, ale przekażę wiadomość.
I tu pada pytanie o moją datę urodzenia.
Asertywnie odpowiadam:
- Co ma mój rocznik do przekazania komuś wiadomości?!?
I już podirytowany głos oznajmia mi, że poniżej takiego a takiego wieku nie rozmawiają.
Na co ja:
- Jesteście firmą handlową, oferujecie towar - jakie znaczenie ma wiek nabywcy?
Trzask słuchawką...
Moje pytanie miało z definicji charakter retoryczny, ale miło, że pani pod nim pękła...
Wystarczy przewertować w sieci prasę ogólnokrajową na ten temat, fora mieniące się od spraw sądowych, bo właśnie zdarzył się kontakt z dymaczami.
Metrykalne hieny wiedzą, dlaczego są metrykalnymi hienami.
Wabią staruszków badaniami medycznymi, które nie mają nic wspólnego z badaniami medycznymi.
Kuszą nagrodą za 20 zł, gdzie nobliwi i niestety naiwni płacą za to 6 tys kupując badziew.
Badziew, który przeszedł badania instytutów medycznych - z wynikiem - kawałek plastyku za ok 6 $, neutralny leczniczo, a sprzedawany za 4-6 tys zł.
Ogrom przegranych spraw sądowych sprawił, że wycwanili się dymacze malutka furtką ratunkową dla okradzionych.
Ale tak małą, że jeśli bliscy jej nie wyłuskają, okradzeni staruszkowie nie mają szans z niej skorzystać.
Ten proceder trwa do dzisiaj, a hieny na tkance wygasłej sprawności umysłowej starszych ludzi - kupują sobie fury z salonu i lekko żyją.
Sprawa zaczyna bawić, gdy ten sam mechanizm dymania niektórzy stosują wobec ludzi mocno sprawnych intelektualnie.
Autorce partyjnego bloga pewien czytelnik zadał więcej niż rzeczowe pytanie, ściśle nawiązujące do treści wpisu.
Odpowiedziała - ale dialektem blabablabla.
Ze zrozumiałych względów nieusatysfakcjonowany, ponawia pytanie. I ponownie otrzymuje blablabla.
Sensownie jej pisze, że nie będzie tracił czasu na jej uniki i żegna.
Na co rzeczona:
- No tak, najłatwiej to uciekać.
Czujecie?:o))))
Niby zestawienie odległe - ale jako żywo zobaczyłam panią z mej rozmowy telefonicznej, która nie będzie rozmawiała ze sprawnie jeszcze myślącymi.
Pomijam tu fakt, że fanka geobbelsowskiej pragmatyki - nie jest w stanie merytorycznie podźwignąć własnych wypocin.
Inna - z tej samej stajni - na blogu e-posła - full oburzenie, że zlecieli się opłacani zadaniowi.
Tu nie podejrzewam o starcze zmiany u wspomnianej, ale pisać takie zarzuty na blogu tego, który jawnie bierze sporą kasę za własne /jakże niskich lotów/ teksty - to tylko może ktoś z mózgiem na.... wychodnym. O etyce, wolności wypowiedzi - to już w ogóle zapomnijmy.
Do tego podważa zdolności polemiczne e-posła - propagując tylko bałwochwalcze lizanie.
Demencja, Alzheimer - większość z nas dopadnie. Nie ma zmiłuj się...
Oby wtedy nie pojawiały się przy nas hieny dramatu gasnącej świadomości.
"Sekretem dobrej starości jest nie co innego, tylko szczery pakt z samotnością." Gabriel García Márquez
Ale zwłaszcza starość łaknie obecności innych. Hieny to wiedzą. Czuwają z progiem metrykalnym na swym bankowym koncie.
To catch it, all that they wanted
Forgetting they put it there
Inne tematy w dziale Rozmaitości