Mężczyzna i ptak to nie tak
On z opierzonym osierdziem
siada na parapecie jej rzęs
Mężczyzna i ptak to nie tak
Lękliwe serce łopocze w jego klacie
Wobec jej czuciowego na wznak
Mężczyzna i ptak to trochę tak
Jak wzloty i odloty miłosnego tak
Ziarna słów morsem potraktuje
Szybę budząc obecności przelotem
Mężczyzna i ptak to przecież tak
Jak poddasze suspensu i oczkiem
W pończosze tam ratowanej
Mężczyzna i ptak to więcej
Niż podbrzusza duma i jej brak
Uchwycony w dłoniach stroszy
Pobudzone obawy nurtem tam
Mężczyzna i ptak z gniazdem
Nieufnej ich natury bez prętów
I zamka na wolności skrzydle
To lot na północ i południe
Rozkosz wschodów i zachodów
Z jednym miejscem na sen
Parapecie jej rzęs
Inne tematy w dziale Rozmaitości