Zdjęcie: Codrin Lupei
Zdjęcie: Codrin Lupei
ladynoprofit ladynoprofit
373
BLOG

Dlatego Ty...

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Kochać znaczy w ogóle wystawić się na zranienie.

Pokochaj cokolwiek, a Twoje serce z pewnością odczuje ból, a może nawet zostanie złamane.

Jeśli chcesz mieć pewność utrzymania serca w stanie nienaruszonym, nie wolno Ci go ofiarować nikomu, nawet zwierzęciu.

Otul je ostrożnie swoim hobby i odrobiną luksusu, unikaj wszelkich komplikacji, zamknij je bezpiecznie w szkatule lub trumnie własnego egoizmu.

Ale w tej szkatule - bezpieczne, w ciemności, w bezruchu, bez powietrza – ono się zmieni.

Nie będzie złamane, nie, ono stanie się nie do złamania, nieprzystępne, zatwardziałe… Jedynym miejscem poza Niebem gdzie możesz być doskonale zabezpieczony przed wszystkimi niebezpieczeństwami miłości, jest Piekło. C.S.Lewis, „Cztery miłości”)

"I zdałem sobie sprawę, że dzieje się tak nieustannie: że ludzie nie płacą podatków, bo co to za różnica? Że ludzie są nieuprzejmi, bo kto to zauważy? Że ludzie się nie szanują, bo nikt nie chce być jedynym idiotą. Że ludzie się nie bawią, bo to śmieszne samemu się śmiać. Że ludzie na zabawie nie zatańczą, dopóki ktoś inny nie zacznie. ...Że nie jesteśmy głupsi ze względu na brak czasu". Jorge Bucay

Życiowe wahadło - odwiedzające inercję i zaangażowanie.

Księgowa oblicza, jej kreatywność nie pasuje do życia.

Agresja asekurantów, dla których treść nie ma znaczenia - kąsają, bo nie wybaczają żeś nie z nimi.
Robaczywa umysłowość z bankructwem logicznej konstatacji, dlaczego asekurant NIE z tymi, co inaczej?

Lata temu obóz literacko-filmowy - ludzie z całej Polski - z już osiągnięciami w zakresie...
Ogromna hala.... dyskoteka, muzyka sączy się....Nikt nie tańczy...
I mój ukochany kawałek..

Ja kwintesencja nieśmiałości - wyruszam do centrum niezaludnienia , tańczę...spódnica do kostek, z koła, czarna - biust chroni jedynie bluzeczka z nagimi plecami wiązana w pasie.
Łatwiej, bo po szkole baletowej?


Bzdura.
Łatwiej, bo nie potrafię być martwa w  swym wstydzie, gdy cudowna muzyka.

Podchodzi do mnie miejscowy...palant i pyta czy jestem tak dobra w łóżku jak w tańcu.
Nie znałam wtedy jeszcze odpowiedzi, gasnąc w choreografii z invisible wiankiem we włosach do pasa...


Wiedziałam jednak, że zgwałcono mój spontan, pokonanie barier, swych dziewczęcych zahamowań.

I wtedy uratował mnie niepozorny chłopak., student filozofii /KUL/.


Odbił intruza, a mną zaopiekował się w spokojnym nawiązaniu do kolejnego utworu.

Filigranowy, niewiele wyższy ode mnie - ale z 2 metrową osobowością.

Intelekt tak iskrzący, że rektor KUL-u, iż dawno z takim nie miał do czynienia.

Prawie miesięczny pobyt na obozie nie rozstrzygnął niczego.

Wrześniowa niedziela , ja w ferworze przygotowań przyjęcia, urodziny mego brata i widzę za oknem chłopaka z plecakiem...Nie rozpoznałam..Za chwilę dzwonek do drzwi.
A to on, zmęczony - bo najdłuższa przekątna Polski, nieogolony, przyjechał...bo kocha...

Potem moja podróż do jego miasta i słowa jego mamy:
- Cudowanie razem wyglądacie.

Kobiety niewidomej, ale która chwilę wstecz subtelnie 'zobaczyła' nas swoimi dłońmi.

Poznawanie jego przyjaciół, gdy przy kolejnych drinkach jego słowa:
- To moja przyszła żona...

Podczas tańca zagarnia mnie na ręce i kręci do utraty kontaktu z okolicznościami. Wokół gromkie brawa.

Potem niagara listów w obie strony.
Takich, że tylko do publikacji...bez korekty...

Wciąż platoniczni my...
A potem kolejne lato, Bałtyk i ten drugi.

Invisible dla mnie pomimo prawie 2 metrów wzrostu.
Nic nie zapowiadało tego, co Los zapowiedział.

Syn niewidomej - zbyt inteligentny, by zadawać pytania. Zrozumiał.

Przez całe lata pisał listy do mnie, z adnotacją w języku niemieckim - bo równolegle studiował germanistkę - NIEWYSŁANE

Przypadek, zderzył się mym bratem bliźniakiem i wręczył cały ich pakiet.

Czytając je płakałam, ale bez żalu wobec podjętej decyzji..

Jego rywal - też cudownie inteligentny...ale potrafił kochać, zaopiekować się emocjami kobiety.
To ten Drugi, nauczył nie bać się kochać.

I do dziś jestem mu wdzięczna.
Ja, z alergią na emocjonalną asekurację...

Po wielu latach lakoniczny kontakt i nasz szok z Filozofem, że oboje mamy córki o tym samym imieniu: Ksenia ...i urodzonymi w tym samym czasie...

"Życie ma tylko jedne drzwi. Z jednej strony jest na nich napis „od siebie”, z drugiej – „do siebie”. Nisargadatta Maharaj

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości