No i złapali złodzieja pod mym oknem...
Nie gonili go na sygnale - ale już z oddali słyszałam pisk opon i cząstkowy policyjny nietypowy dźwięk.
Na skrzyżowaniu zajechali mu częściowo drogę.
Sądziłam, że mandat, ale wzywali posiłki. Zbiega do siebie, a wóz sami odwieźli.
Dla właściciela wozu - to dobra "wróżba" andrzejkowa...
A tak poza tym... "na działkach nie dzieje się nic..."...
Inne tematy w dziale Rozmaitości