Fot. © Alex Alemany
Fot. © Alex Alemany
ladynoprofit ladynoprofit
202
BLOG

WYSPA

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 0

"Uprzejmość stała się taką rzadkością, że niektórzy uznają ją za flirt."

W epoce pogardy, coraz bardziej się z nią oswajając tracimy smak, tracimy proporcje.

Zaś sama uprzejmość częściej w funkcji wytrychu, niż prawdy emocjonalnej.

Coraz częściej dwie skrajne postawy: jedni, jak na torze F1, gdzie paliwem są jedynie emocje i to te z puli niskich, negatywnych - to najtańsze paliwo. Drudzy - bezemocjonalni, z przebitą oponą czucia. Ciągle czekają w boksie na zmianę kół.

Wiemy jak działa na silnik tanie, oszukane paliwo i co dzieje się w trakcie jazdy.
Silnik gaśnie w najmniej spodziewanym momencie, a na ustach kierowcy jedynie piana.

Czkawka inwektyw - jedna treść, jeśli to można treścią nazwać.

Fani boksu maksymalnego dystansu - fundują sobie i innym manierę absencji.
Niby ten ktoś jest - ale flirtuje z chronicznym maskowaniem siebie.

Obie postawy rodzą się z lęku.

Ten film - "The Romantics" - nie był dystrybuowany w Polsce. Scenariusz na bazie prozy. Nasycony dialogami, kameralny - dlatego blisko mu do klimatów teatralnych.

Nic odkrywczego, nic porywającego - znana od wieków przypowieść o wahaniu, o koszmarze wyboru życiowego.

A jaka alternatywa?

Bezpieczna, bezemocjonalna nuda czy dynamika związku niełatwego, ale tętniącego życiem, zaskoczeniami, i w pewnym sensie brakiem pewności.

Nie pewności czy jest się kochanym, ale pewności jak to się w życiu sprawdzi.

Zawsze znajdą się fani, życia z prostą linią na monitorze pracy serca - gadzie w medycynie to już finał, ale wiele związków tak funkcjonuje.

Istnieją też tacy, którzy świadomi tego, iż nie unikną obrażeń, chcą w związku czuć, że jednak żyją.

Pod presją bliskiej daty ślubu filmowy bohater wykańcza się emocjonalnie do tego stopnia, że trudno mu grać przed narzeczoną, jej rodziną euforię.

To nie problem, bo narzeczona z tej grupy kobiet, które doskonale wiedząc, że nie sa kochane, że nawet są zdradzane - idą w zaparte - on będzie mój.

I przełomowy, nocny dialog z tą drugą.

Bez wyznań, wręcz cierpki, ostra wymiana żalów i pretensji...gdzie tuż przed pójściem spać ona mówi:
- Przecież tak się inspirowaliśmy.

Jeśli cokolwiek przestawiło w mężczyźnie wajchę emocjonalną, decyzyjną to właśnie to zdanie.

Nie ze względu nawet na pamięć wspólnych lat z tą, której się nie oświadczył - ale zobaczył swe życie z przyszłą żoną, wyjałowione z jakiejkolwiek inspiracji.

Gdzieś tam wypowiedzi, że finał filmu otwarty, nie tak oczywisty.
Dla mnie jest tam wielka, bezdyskusyjna kropka nad i.

Nie zawsze świadomie wybieramy takie życie, by mieć zapewnione nad czołem niebo pełne frustracji.

Nie zawsze świadomie wybieramy życie, które przypomina rwący potok górski - który zapewnia masę bodźców, ale utonięcie nie jest wykluczone.

No i trzeba dodać wiele zmiennych, które trudno przewidzieć.

Symboliczne, ostatnie ujęcia filmu - to nagła nawałnica z piorunami, ulewny deszcz - gdzie większość wszystko zostawia, by szukać schronienia.
Tylko dwoje zostaje w bezruchu, nieczuli na zalewającą ich wodę z nieba.
Bez słowa uzgodnienia, że nie pobiegną za resztą.

W tym wietrze, tnącym deszczu, detonacji grzmotów - była ich słoneczna, pogodna wyspa, rokująca...wyspa.

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości