"Mój stosunek do śmierci. Nienawidzę śmierci.
Przeraża mnie bardziej od cierpienia, od perfidii, od głupoty, od wszystkich innych rzeczy, które niszczą cud i radość przyjścia na ten świat.
Brzydzi mnie patrzenie na nią, dotykanie jej, wąchanie.
Nie rozumiem Śmierci.
Chcę powiedzieć: nie potrafię się pogodzić z jej nieuniknionością, z jej prawomocnością, z jej logiką.
Nie umiem strawić faktu, że aby żyć, trzeba umrzeć, że życie i śmierć to dwa wymiary tej samej rzeczywistości, wzajemnie sobie niezbędne, wzajemnie z siebie wynikające. Nie mogę się nagiąć do myśli, że Życie to podróż do Śmierci, a narodziny są wyrokiem śmierci.
A jednak akceptuję to.
Chylę czoło przed jej nieograniczoną władza i ogarnięta chorobliwą ciekawością studiuję ją, analizuję, nakłuwam.
Odczuwając ponury szacunek, przymilam się do niej, wyzywam ją, opiewam, a w chwilach zbyt wielkiego cierpienia nawet wzywam.
Proszę ją o uwolnienie od męki egzystencji, proszę o największy ze wszystkich darów, panaceum na wszelkie choroby. Pomiędzy mną a Śmiercią istnieje dwuznaczna i posępna więź.
Dwuznaczne i posępne porozumienie." Oriana Fallaci
Inne tematy w dziale Rozmaitości