"Słowa, które wypowiadasz, stają się domem, w którym mieszkasz". Hafez Szirazi
Odpakowujemy słowa każdego dnia. Dla innych, dla nas samych. Nie przywiązujemy wagi do słów.
A przecież powołujemy nowe życie dzięki słowom - bo jak inaczej?
Otwieramy życie dla kogoś lub je zamykamy - też słowem.
Istnieje cała antologia słów ostatnich - wielkich tego świata.
Z czym przychodzi do nas Bóg i dzięki czemu mamy szanse Go poznać?
Znam całe lata ludzi - a nie wiem jak się uśmiechają i czy w ogóle.
Znam takich, którzy w ustach trzymają sierp - każde dobro skoszą.
Ale czym jest migająca choinka, pakiet potraw na stole, pył złamanego opłatka na dłoniach - jeśli nie ma w tym wszystkim prawdy Bliskości.
Nie takiej z brokatem, zagranej na potrzebę chwili.
Nie takiej z metką jałmużnej...
Dar Bliskości to tandem ukojonych serc.
Dlatego niech te Święta nie będą jedynie egzotyką kilku kartek z kalendarza.
Niech infekują następne dni, kwartały...czymś dobrym, mądrym, niepodważalnym...
Mówmy: kocham - jeśli naprawdę kochamy...
Jeśli nie potrafimy wesprzeć, nie podcinajmy innym skrzydeł...
Niech dotykowi, słowom, czynom - patronuje człowieczeństwo...
Potwory niech zostaną w filmowych horrorach.
Można uratować komuś życie nawet słowem.
Zabić - także....
I niech te Święta dadzą kres bezdomności, która oprócz dosłownej oznacza też to, że nikt nas nie ma w swym sercu.
Ta druga szczoteczka do zębów, czy pędzel do golenia w łazience to jeszcze nie dokument prawdy Bliskości.
Audyt emocjonalny nie potrzebuje oprawy świątecznej...ale ten magiczny czas bardzo mu sprzyja...
Nie jestem już dzieckiem, ale podobnie jak lata temu - przywrę myślą do zimnego okna życia z nadzieją na Słowo Aniołka...
Inne tematy w dziale Rozmaitości