Miłość miłością...ale padło pytanie o charakter reakcji czytelniczych.
Zdecydowanie piękne i macham łapką do wszystkich tych, którzy wzbogacili mnie o ich spojrzenie a propos relacji interpersonalnych. Prawdziwą ucztę dialogową podarował mi Mężczyzna, ktory już nie pisze na Salonie24. Ale na szczęscie mamy stały kontakt prywatny. Ty wiesz, że to o Tobie...
Ale dałam też przykład z mego życia realnego. Przykład, który nie ma nic wspólnego z netem.
Tylko raz w życiu musiałam złożyć sprawę na policji. Ociągałam się, bo nie lubię takich działań...liczyłam na zmęczenie agresora.
No, ale po prawie 1,5 roku - nie miałam juz alternatywy, tym bardziej, że wulgarne ataki nabrały na sile.
Brałam w rachubę, że nie przyjmą mego zgłoszenia. Wręcz przeciwnie - zobaczywszy materiał dowodowy usłyszalam jednoznaczne - ta sprawa się absolutnie kwalifikuje.
Biegły klinicysta po zobaczeniu czym mnie agresor częstował - jedna diagnoza.
- Chora fascynacja.
I wtedy spadłam z krzesła.
No jak to?!
Padło pomocnicze pytanie - czy został odrzucony, czy nie podzieliłam jego zachwytu. Nie mogłam go odrzucić, bo nigdy nas nic nie łaczyło, ani emocjonalnie, ani w żaden inny sposób.
A wywiad - miła niespodzianka, miła ekipa. I ich pytanie, czy po opublikowaniu mej najnowszej książki mogą nakręcić kolejny...
Dalam akces.
Inne tematy w dziale Rozmaitości