"Wszyscy chcielibyśmy głosować na najlepszego człowieka, ale on nigdy nie kandyduje." Kin Hubbard
Dlatego mam niejako spokój. Z drugiej strony obserwuję taką skalę emocji, takie zacietrzewienie w beatyfikowaniu lub kamieniowaniu - powiedzmy sobie szczerze - często mocno przypadkowych ludzi na scenie politycznej - że trudno odciąć się od myśli, iż ma się do czynienia z psychiczną "identyfikacją". To już nie jest "ktoś", jakiś polityk - ale to jestem "ja" i dlatego atak na tego "ktoś" jest atakiem na mnie.
Stąd ocean inwektyw, wysyłania na szafot lub choćby golenia głowy jak za okupacji.
Co jest najpierwszym hasłem prawdziwego złodzieja?
- Łapać złodzieja!
To ma odwrócić uwagę, ale i maskować faktyczne zło.
A jeśli tak - zrewidujmy realia i wychwyćmy tych, co najgłośniej, z impetem wskazywania palcem winnych - krzyczą.
Można też zweryfikować ten mechanizm od strony kuchni. Pomiń tego, który krzyczy "złodziej" - a skoncentruj się na tej grupie, która przeżywa ewidentny stan rozkoszy za plecami krzykacza - i jeszcze w sposób mocno kretyński wmawia reszcie smutek.
Z czego tak się cieszą? Ano z tego samego... co cwany złodziej.
"Jedynym człowiekiem, który zachowywał się rozsądnie był mój krawiec. Za każdym razem, gdy mnie widział, zdejmował miarę, podczas gdy inni podchodzili do mnie stale ze starymi miarkami mając nadzieję, że wciąż do nich pasuję". Bernard Show
Bezkrytyczny, bałwochwalczy stosunek może rozkwitnąć tylko wobec iluzji, że obdarowany taką skalą emocji jest najlepszym z najlepszych.
Gdyby zapytać dlaczego?
Pada, po brzegi nonsensu wypełniona argumentami odpowiedź - "Bo dlatego!".
Ślepota wiąże się z lekceważeniem zmiennych.
Życie, ludzie, nawet ukochana osobą - nie tkwią w słoju pełnym formaliny.
Zmienna - to oczywistość.
"Równość to demagogia, która deprecjonuje zasługi i sukcesy, prawdziwą wartość i rzetelne współzawodnictwo. Na tym samym poziomie umieszcza gówniany rap i Mozarta, renesansowy pałac i szałas pustynny'' - Oriana Fallaci.
Wartościowanie to nie jest łatwa sprawa. Bo w aksjologię wchodzi cały gruz naszej ignorancji, animozji, ciśnienie kompensacyjne, czy obstawione cele.
Jeśli ktoś chce dokonać analizy sytuacji - takiej czy innej i operuje więcej niż emocjonalnie naładowaną terminologią - np "wycie - " to już wiadomo z czym mamy do czynienia. Z bardzo niedojrzała, wręcz kuriozalną identyfikacją psychiczną z czymś, co nie dotyczy podmiotu.
Dlatego jeśli trafi się na nademocjonalną narrację, swobodny wypływ inwektyw, chorą agresję - tylko jedno to eksplikuje. Taki ktoś infantylnie zakłada, że kandydują najlepsi z najlepszych.
I jeszcze coś - gdy kochankowie po czasie odkryją, że są nie z tej samej bajki, że zaślepiło ich pożądanie lub inne zaciemniające obraz stany umysłu - rozchodzą się.
Bałwochwalcza skolioza etyczna - nie ma rokowań na wyleczenie.
Dlaczego?
Bo zaślepienie nie tyle dotyczy hołubionego, co niedokarmionej miłości własnej.
Obiektem westchnień może być całkiem marna persona - to nie ma znaczenia. Jest tylko protezą do autoerotyzmu mentalnego.
Inne tematy w dziale Rozmaitości