Fot. © Ravshaniya
Fot. © Ravshaniya
ladynoprofit ladynoprofit
181
BLOG

MODLITWA O DOŻYWOCIE

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 0

"Martwienie się to modlitwa o to, czego nie chcesz." Doreen Virtue


Czasem bywa tak, że wymazawszy martwienie się z jaźni - nie zostanie nic...

Przekonują nas, że około 90 % naszych obaw - nigdy się nie sprawdza.

Maybe...

Jest wiele historii, które obrazują chronicznie zniewolony umysł zmartwieniem.
Nie reaktywnym, nie takim, które jest zakotwiczone w okolicznościach.

Coś, kiedyś się zdarzyło i dożywocie. Mentalne dożywocie.

- To surowy wyrok - mówi Tom Hanks w filmie "Saving Mr. Banks".
- Ale mój ojciec był dobrym człowiekiem - pada odpowiedź.
- Nie mówię o pani ojcu, na wyrok życia z traumą przeszłości skazała się pani sama.

Nie, nie chcę relacjonować samego filmu - gorąco go jednak polecam.

Księgowość naszych zaniechań nigdy nie będzie precyzyjna.
Też dlatego, że nie mamy pełnego dostępu do bazy z tym, co utraciliśmy - gdyby nie nasz lęk, gdyby nie "modlitwa" o to, by jednak nas ominęło - vide: cytat.

Synoptyka, rachunek prawdopodobieństwa - też nieprzydatne.
Za wiele niewidomych, by stworzyć wzór, równanie.

Jednak można spojrzeć od podszewki spełnienia.
Ileż razy zdarzyło mi się startowe NIE, by jednak po chwili ujarzmić szalejące z obaw serce - dla nieśmiałego, ale faktycznego TAK.

Niespodziewany lot do USA, prawie miesiąc na Florydzie - wysyłam mailem odpowiedź - NIE. Dyfuzja obaw, zmartwień - zadusiły nie tyle życiową odwagę ile racjonalne myślenie.

Finalnie - poleciałam, przygoda życia..cudowne wspomnienia.

Innym razem - gotuję posiłek zmęczona dniem w pracy i telefon - sesja naukowa w innym kraju - za chwilę pociąg, potem podstawiony kierowca z autem, wszystko opłacone. Jedziesz?
No nie, bo jak?
Chwilę potem - a jeśli?
Szybkie pakowanie - ponad tydzień w cudownym, historycznym miejscu - wspaniali ludzie - znajomości trwające daleko poza tamto spotkanie.

A świat uczuć, rysująca się wzajemność?
- Spotkaj się ze mną, odbiorę cię na centralnym...

No nie ma mowy - nie i koniec.

Hala z kasami, dźwigam bagaż i staje vis a vi mnie mężczyzna, któremu sięgam noskiem do paska od jeansów.
Nic nie mówi, nie wita się tylko przytula, zgrabnie uwalniając mnie od ciężkiej torby. Potem każdego dnia czeka pod PAN-em, by urozmaicać mi pobyt.

Łatwe?

A gdzie tam!
Co chwila delikatnie podnosił moją twarz do góry, bo w zawstydzeniu skanowałam płyty chodnika:o)

Mogłam bym wyłuskiwać kolejne przykłady, ale ważne w tym jest pewna prawidłowość. Ilekroć migała mi lampka z NIE, ilekroć panika...akces mój był sowicie nagradzany.
Nie ma tu znaczenia czas dany na decyzje - za granica lęku zaczyna się życie.

Los i tak nie zapomni o nas - fundując nam ból, rozczarowania. Takie jest życie.
Chodzi tylko o to, by blizn doświadczonych nie zamieniać na dożywocie życia bez życia.

Bo też o tym jest wspomniany film oparty na prawdziwej story.

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości