- Pod jakim jesteś obecnie adresem?
Podaję.
Czekam więc na przesyłkę od niego.
Ale nie o tym...
Lata temu...
Coś po między zmierzchem a nocą trafiam na męską refleksję. Po lekturze gładzę wzrokiem - kolejny raz.
Doskonale wyważona precyzja słowa, ale bez uszczerbku na pelecie barw emocji.
Okazało się potem, że wysłał ten tekst z lotniska na Florydzie, z miasta, w którym sama niedawno byłam.
Przypadek, ale stałam się jego pierwszą komentatorką.
Takich tekstów nie zostawia się bez śladu tego, co w nas poczyniły.
I tak zaczął się nasz dialog blogowy, potem prywatny - aż do jego niezapowiedzianej, nocnej wizyty w moim domu.
Moi znajomi z reala z reprymendą do mnie:
- Jak mogłaś wpuścić aliena?!
Nawet sekundy się nie wahałam. Istnieją mężczyźni, z którymi wiesz, że możesz iść w ciemny las i krzywdy ci nie zrobią. Nie dlatego, że nie potrafią:o) Ale bez twej zgody - nigdy.
Potem nasze spotkanie w Ustce i nocna kąpiel w morzu. Już kiedyś pisałam o tym - a wracam, bo kocham to wspomnienie. Kocham samą siebie nad morzem - niezależnie od daty mego w nim zanurzenia.
Kocham wspominać nasz śmiech - też dlatego, że w pełnym ubraniu weszliśmy w fale.
To wtedy mu powiedziałam przy browcu, z szumem fal w tle, że jeden jego tekst mało nie wysłał mnie w zaświaty. To, że popłakałam się ze śmiechu wczytując się w jego wspomnienie wizyty u fryzjera w Chinach - to nic. Ja zaczęłam się autentycznie dusić z autentyczną paniką, czy wyjdę z imadła śmiechu do niepowstrzymania.
Sam zapomniał o tym epizodzie w Chinach.
Jakiś czas potem, że wysłał na konkurs LOT-u - tekst, który mu nad morzem przypomniałam i wygrał 1 nagrodę.
Dodał - "to dzięki tobie".
Nie, nie dzięki mnie. Choć nie jest z mej branży - ma rewelacyjne pióro.
Kiedyś mi mówi - będąc kolejny raz w USA, że chciał wejść na mój blog i wyskakuje info - zablokowane, zakazane treści.
O czym to ja wtedy? A o Iraku:o))
"Opowiedzenie o wstydliwej przeszłości nie wiąże cię z nią za zawsze – wręcz przeciwnie, to cię uwalnia od jej władzy, bólu." Liz Curtis Higgs
Zapewne tak, ale odwróćmy tę myśl.
Mamy w życiu takie rozdziały z przeszłości, że wręcz pragniemy, by zostały z nami związane na zawsze. A jeśli uroda chwil z przeszłości łączy się z nie ulegającą korozji znajomością... ciepłą i szczerą w swym konstrukcie - tym piękniej, tym sensowniej.
Jeśli lata temu coś ujęło mnie w osobowości kapitana oceanicznego - to fakt, że nie miał, nie ma - żadnych problemów z odsłonięciem się.
To świadczy o jego sile, dojrzałości. Gdyż nigdy nie odsłaniają się ludzie łatwi do zranienia. Nigdy.
Searover - nie wiem czy jesteś już w Polsce, czy jeszcze w Peru. Potwierdzę odbiór Twej przesyłki.
Wdzięczna za niebagatelny ciąg lat naszej znajomości - już sygnowanej realem - za to, że w podróżach po całym świecie, w swej codzienności - nigdy mnie nie zgubiłeś - marzy mi się ponowne Twe wyjaśnianie nawigacji morskiej z cichym dialogiem fal wokół nas.
Może kiedyś....
Inne tematy w dziale Rozmaitości