Fot. © Oliver Rausch
Fot. © Oliver Rausch
ladynoprofit ladynoprofit
269
BLOG

BEZ-WSTYD

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 0

- Pod jakim jesteś obecnie adresem?

Podaję.

Czekam więc na przesyłkę od niego.

Ale nie o tym...

Lata temu...

Coś po między zmierzchem a nocą trafiam na męską refleksję. Po lekturze gładzę wzrokiem - kolejny raz.

Doskonale wyważona precyzja słowa, ale bez uszczerbku na pelecie barw emocji.

Okazało się potem, że wysłał ten tekst z lotniska na Florydzie, z miasta, w którym sama niedawno byłam.

Przypadek, ale stałam się jego pierwszą komentatorką.


Takich tekstów nie zostawia się bez śladu tego, co w nas poczyniły.

I tak zaczął się nasz dialog blogowy, potem prywatny -  aż do jego niezapowiedzianej, nocnej wizyty w moim domu.

Moi znajomi z reala z reprymendą do mnie:


- Jak mogłaś wpuścić aliena?!

Nawet sekundy się nie wahałam. Istnieją mężczyźni, z którymi wiesz, że możesz iść w ciemny las i krzywdy ci nie zrobią. Nie dlatego, że nie potrafią:o) Ale bez twej zgody - nigdy.

Potem nasze spotkanie w Ustce i nocna kąpiel w morzu. Już kiedyś pisałam o tym - a wracam, bo kocham to wspomnienie. Kocham samą siebie nad morzem - niezależnie od daty mego w nim zanurzenia.

Kocham wspominać nasz śmiech - też dlatego, że w pełnym ubraniu weszliśmy w fale.

To wtedy mu powiedziałam przy browcu, z szumem fal w tle, że jeden jego tekst mało nie wysłał mnie w zaświaty. To, że popłakałam się ze śmiechu wczytując się w jego wspomnienie wizyty u fryzjera w Chinach - to nic. Ja zaczęłam się autentycznie dusić z autentyczną paniką, czy wyjdę z imadła śmiechu do niepowstrzymania.
Sam zapomniał o tym epizodzie w Chinach.

Jakiś czas potem, że wysłał na konkurs LOT-u - tekst, który mu nad morzem przypomniałam i wygrał 1 nagrodę.
Dodał - "to dzięki tobie".

Nie, nie dzięki mnie. Choć nie jest z mej branży -  ma rewelacyjne pióro.

Kiedyś mi mówi - będąc kolejny raz w USA, że chciał wejść na mój blog i wyskakuje info - zablokowane, zakazane treści.
O czym to ja wtedy? A o Iraku:o))

"Opowiedzenie o wstydliwej przeszłości nie wiąże cię z nią za zawsze – wręcz przeciwnie, to cię uwalnia od jej władzy, bólu." Liz Curtis Higgs

Zapewne tak, ale odwróćmy tę myśl.

Mamy w życiu takie rozdziały z przeszłości, że wręcz pragniemy, by zostały z nami związane na zawsze. A jeśli uroda chwil z przeszłości łączy się z nie ulegającą korozji znajomością... ciepłą i szczerą w swym konstrukcie - tym piękniej, tym sensowniej.

Jeśli lata temu coś ujęło mnie w osobowości kapitana oceanicznego - to fakt, że nie miał, nie ma -  żadnych problemów z odsłonięciem się.

To świadczy o jego sile, dojrzałości. Gdyż nigdy nie odsłaniają się ludzie łatwi do zranienia. Nigdy.

Searover - nie wiem czy jesteś już w Polsce, czy jeszcze w Peru. Potwierdzę odbiór Twej przesyłki.

Wdzięczna za niebagatelny ciąg lat naszej znajomości - już sygnowanej realem - za to, że w podróżach po całym świecie, w swej codzienności - nigdy mnie nie zgubiłeś - marzy mi się ponowne Twe wyjaśnianie nawigacji morskiej z cichym dialogiem fal wokół nas.

Może kiedyś....

 

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości