"Na milion przemyślanych i sparzonych palców, wyrośnie mi i tak kolejny, gotowy wejść do ognia.
Uwolniła mnie samotność, której nie ma, bowiem im silniej ją hołubię, tym więcej wokół serc.
Odzieram się wytrwale z ideałów, by żaden nie przylgnął do niczyjego oka.
Tak bardzo nimi lubicie zastępować ludzi i kochać je, zamiast nich.
W rozczarowaniu tkwi klucz do spełnienia, gdy ktoś oczekuje.
Znasz mnie wciąż od nowa i tak możesz kochać, lub nie.
Oczekiwanie jest zawsze mniejsze od tego, co je spełnia, a spełnienie odbierane jest, jako mniejsze, bowiem.. jest niewygodne swym brakiem rozmiaru.. swym bezmiarem..
Mowa prawdy nie posiada kropki. Zdanie zakończone kropką nigdy nie jest ostatnie.
Naprawdę kocha cię ten, który kocha cię tam, gdzie nawet ty siebie odmawiasz kochać." /O.P/
Widzę tych, którzy drobią stopami na równoważni. Nie dlatego, by z niej nie spaść, ale by nie utracić wiszących na jej krańcach.
Uczepieni są tak skoncentrowani na utrzymaniu się, że liczy się tylko by nie spaść - choć grunt 3 centymetry niżej. Okoliczności rozmyte. Celowość wyzbyta nawet z pytań.
Kilka myśli, oddechów dalej - plaża.
Meteorolog zbyteczny - kojąca aura, jak namalowana na płótnie - nie ulega zmianie.
To nie raj, stopy wolne od kontaktu z podbrzuszem niepokojącej linii z jadem.
Bez grozy wygnania. Króluje wolna wola.
Idealna przestrzeń dla nieidealnych, pięknie ludzkich.
Blokery, filtry - w innym świecie.
Można odpocząć wypalając modlitwą dłoni Piętaszkową obecność.
Daleko za horyzontem równoważnie i wiszący na jej krańcach.
Z jedynym widokiem - na stopy drobiących.
Inne tematy w dziale Rozmaitości