Fot. © Benoit Courti
Fot. © Benoit Courti
ladynoprofit ladynoprofit
689
BLOG

Integracje cielesne. Syberyjska zsyłka...

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 26

"Tak, tak dziarscy, wąsaci menadżerowie pod małżeńską kołdrą szukają grzejnika, raczej ciepłego kompresu na nerki niż erotycznych spełnień, seks z żoną jest dla nich po prostu higieniczną forma onanizmu. A  potem kiedy zastają sami, jęczą,  że zapomnieli już jak się zdobywa kobietę.

Obyczaje matrymonialne nie funkcjonują już tak, jak im się zapamiętało z lat studenckich. Strzelał tam który po piwie z  Cortázara, jak niecelnie to przy trzecim z Wojaczka, jeśli także pudło, to Stachura z czwartym piwem wystarczył.

Wziąłem go pod włos, matematycznie, że tak powiem...

Twierdzi pan, że zatracił się w tej miłości. No to teraz, kiedy pan stracił miłość, powinien pan odzyskać siebie. Tak mi wychodzi z rachunków.

Człowieka nie można zastąpić; nie wróżę niczego dobrego mężczyznom, którzy w kolejnych związkach szukają odtworzenia ,kogoś, kto odszedł bezpowrotnie. Nowa partnerka nie wcieli się w pierwszą miłość, bo ta przefiltrowana przez pamięć - oszustkę - trwa jak ikona, do której się przyrównuje następczynie.

A jeśli się nie zdoła oprzeć rozpaczliwej pokusie ciał przygodnych, nie można ich po prostu konsumować. - bo się je przyrównuje, na cudze mapy nakłada tę jedna, na obczyźnie szuka się znajomych miejsc, kolęduję na syberyjskiej zsyłce, bo każda jest NIE-NIĄ. bo każdy jest NIE-NIM, nie istnieją samodzielnie lecz jako beznadziejne substytuty, a każdy oddala, oddala, oddala." Wojciech Kuczok, Doktor Haust, Warszawa 2004

Ulga, bo nigdy nie ciągnę byłych w teraźniejszość czy przyszłość.
Ważka o nich pamięć, ale brak głodu na reanimację, a tym bardziej plagiat.

Bywało i tak, że pewne podobieństwa - jedynie schładzały.
Cokolwiek przeżyliśmy - i w rozkoszy, i bólu - jest to tylko rodzaj modułu czasowo-sytuacyjnego, by dalej lepiej, mądrzej, pełniej. Nawet jeśli przychodzi powiedzieć - 'nie' - to to 'nie' ma swoją wagę, wyższą skalę pewności.


Jak to było?
A ...pamięć przyszłości...

Zatracić się w miłości...

W sumie głupia sprawa - bo zatracając się, już nas w tej miłości nie ma. Uzyskujemy jedynie smutny efekt, zdublowanego oddechu, zdublowanych myśli - zdublowaną nudę w alkowie.

Tylko odrębność, no właśnie bez zatracenia się daje nam szansę odczucia już nawet niewinnego dotyku. Odrębność nie jako izolacja, odrębność jako wzmocniony bodziec.

A jeśli tak - zbyteczny Stachura, wytarte siatki szyfru podrywu.
Wystarczy - on bez duchów byłych, ona bez zatracenia.
I w drugą stronę...

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Rozmaitości