Nie dziwi nas zwrot - palić za sobą mosty. Wszystko jasne. Zapach dymu - też wielu z nas zna.
Ale jest coś takiego jak palić przed sobą mosty.
Nikt tego świadomie, celowo nie robi - też dlatego, ze nie zna a priori tras jutra.
A jednak są pragmatycy tak ujętego sposobu na życie.
Rozpoznasz ich po uprzejmej nieprzychylności, po finezji nieśpiesznego wypychania cię z terenu ci należnego.
Tyle się mówi o wartości prawdy....
Ale jak ją rozpoznać?
"Jedyna droga do prawdy to studiowanie natury kłamstwa" Jerzy Pilch
Dalej...
"Prawda nie jest po stronie nizin, jest po stronie gór". J.P.
Nie chodzi tu o schodki dla uzurpatorów prawa do prawdy. Bo prawdy nie reguluje żadne prawo.
Gór w rozumieniu - nieoczywistości, ruchomych skał, zapaści, zimna, braku tlenu...pękających lin...
Niby pamiętasz trasę wejścia czy zejścia - a tu nagle wracasz do punktu wyjścia.
Ale jeśli już stać na zmierzenie się z pasmem górskim - humanitaryzm to główna butla tlenowa. Może nie ocali życia. Tego życia.
"Humanizm przetrwa, fanatycy wystrzelają się sami". Jerzy Pilch
Palić przed sobą mosty - to zrezygnować z tras górskich.
To zawsze lepkie dłonie od ugniatania realiów, wartości - na swoją modłę.
A zmęczonych, utrudzonych zmaganiem się ze skalnymi nieoczywistościami i być może do zgonu z nieoczywistością poznawczą pozostających - będą protekcjonalnie pouczać - wg kanonu ich prawd...ulepionych.
Sama prawda nie ma takiego znaczenia - jak palenie mostów przed sobą.
Czasem musimy spopielić to co za nami, to co okazało się porażką, błędem.
Przed sobą palą mosty jedyni ci, którzy już wszystko wiedzą.
Tyle się mówi od stuleci - iż to droga zawiera tajemnicę szczęścia a nie cel. Spełnienie - fragmentaryczne, cząstkowe - może współgrać ze szczęściem, ale nie musi.
Kilka dni temu był u mnie Kapłan z kolędą.
Ponad 30 minut rozmowy we dwoje. O tym co warto, o tym co ważne, o bezradności, bólu i kalekiej nadziei. Był uważnym, ale jednak bardziej słuchaczem.
Nie poddawaj się - mówi...
Nie mam zamiaru.
Patrzę na cudowny bukiet mostów wokół mnie. Nie las, ale bukiet.
A tych, których nie znam, których jeszcze nie widzę - pocałuję ufnie stopą.
Cokolwiek po ich drugiej stronie. Wiem jak się spada...z rachitycznej konstrukcji.
Bo jedynie z tej drugiej widać architekturę mostu. A to jest dopiero etap pytań - nie wyroków...
Inne tematy w dziale Rozmaitości