"Nawet cień metody stalinowskiej powtórzony tu i teraz przestaje być cieniem metody, staje się metodą.
Za Stalina wyrywano paznokcie, łamano kości, dręczono na tysiąc sposobów, jak można porównać!
Otóż można.
Pewnie, ze porównywanie tortur, zwłaszcza porównywanie tortur, które były, z torturami, których nie ma, wygląda nieco egzaltowanie. Co innego trzeba porównywać. Co innego jest porównywalne. Może nawet tożsame.
(..)
Przekonanie, że dzisiejsza krwawa retoryka jest tożsama z historyczną krwawą jatką - może nie skutkować zrozumieniem.
Dzisiejszej nawet ostentacyjnie stalinowskiej z ducha metodzie niełatwo będzie czysty stalinizm wykazać.
Jaki stalinizm? Stalinizm bez wyrwanych paznokci się nie liczy! Stalinizm bez paznokci nieważny. Nie ma takiego stalinizmu!
Otóż wyrwane paznokcie nie są ani stalinizmowi, ani innemu totalowi do istnienia niezbędnie konieczne.
Mogą być jego znakiem, symbolem, godłem. Zasadą - nie.
Zasadą totalu, zasadą każdego totalu (nawet totalu byle jakiego, totalu naprędce upichconego) jest pogarda.
Nieskończona, jadowita i unicestwiająca pogarda drugiego człowieka.
Czas totalu to czas pogardy.
Wyrwanych paznokcie może nie być, pogarda musi.
I jest. Jest w sensie ścisłym.
I doskonale obywa się bez paznokci.
Niepodobna wręcz nie pomyśleć, że wyrwane paznokcie przeszkadzałyby jej, powściągały ją i krępowały.
A tak tchnie kędy chce, hulaj dusza, od gadania nikt nie umarł, nikomu ani korona z głowy, ani pazur z palca nie spadły.
Co nie znaczy, że dzisiejszą Polskę otwiera klucz stalinowski. Nie.
Dzisiejszą Polskę otwiera klucz gomułkowski.
W pewnym sensie gorzej." Jerzy Pilch "Drugi Dziennik", Kraków 2014, s.188-90.
Na zawsze utkwiła we mnie myśl, że pogarda umiera 15 minut po zgonie jej nosiciela.
Wg mnie to najpełniejsza definicja tego mentalnego raka.
Pogarda wszędzie potrafi się wcisnąć, w retorykę polityczną, ale równie sprawnie w życie rodzin, miejsc pracy, czy nawet wśród obcych, których losy na chwilę się krzyżują.
Internet, postawy aktywnych - aż kapie od pogardy.
Wielu lubi startować od komicznej swady, która bardzo szybko zamienia się w oblechowatą pogardę.
To jest ten rodzaj charakteryzacji, który ma grubość cegły.
Znajdziesz w kimś takim wszystko, ale nie ślady wrażliwości.
I kwestia manicure.
Palce bez paznokci to jedynie plon pogardy.
Pogarda to uzbrojony wóz opancerzony, ale nie na paliwo - a na hemoglobinę.
Nawet zgodność RH nie uchroni przed kwalifikacją zbrodni, agonią szacunku.
Fani pogardy przypominają ślepnącego na jedno oko, ale który udaje, że tego nie widzi.
Gangrena aksjologii.
Dla wielu to jedyna możliwość skąpania duszy w dopaminie.
Urzekły mnie wczoraj na Salonie24 słowa, że banują jedynie tchórze. Słowa osoby, która nie posiada własnego bloga, i która jako żywo nigdy nie stanie przed problemem, co zrobić z wulgarnym agresorem.
Łatwo i prosto. Przy czym smaczku dodaje fakt, że w swym zdeklarowanym tandemie lojalnościowym - uwielbiają nawiedzać blogi i jedynie niemerytorycznie kąsać.
Ile trzeba mieć popgardy i buty w sobie, by pouczać w materii czegoś, z czym - zapewne z tchórzostwa - nie ma się żadnych doświadczeń.
Pełen chorej satysfakcji rechot pogardzajacych drugim człowiekiem - nie gaśnie od czasów Stalina.
Podział na lewicę czy prawicę - nie ma tu zastosowania.
Inne tematy w dziale Rozmaitości