"Tą niewidzialną siłą, która wprawia świat w ruch, nie są miłości szczęśliwe, ale nieszczęśliwe właśnie." Gabriel García Márq.uez
Z mijającymi latami mego życia, nawarstwiającymi się doświadczeniami, z odlotami niewyobrażalnego szczęścia, z pikowaniem dalej niż dno studni łez - zrozumiałam kilka spraw.
Także i to, że nieszczęśliwa miłość to taka niejednoznaczna, cwana konfiguracja.
Wielu sygnuje szczęśliwą miłość upragnioną stułą łaskoczącą dwie dłonie.
Inni, że mają załatwioną dożywotnią asystę - cokolwiek to oznacza.
Jeszcze inni zakreślają szczęście miłości w zależności od przebiegu kilometrów lat.
Poniżej pewnej cezury - to jeszcze nie szczęście, a kilka dekad, to o ho ho!
Tylko, ze nieszczęśliwa miłość nie ma nic wspólnego z nieszczęściem.
Ważne rozróżnienie.
Nieszczęśliwa miłość to nie brak wzajemności. Miłość to dwa aktywne podmioty - także w nieszczęśliwej wersji.
Brak wzajemności to zakochanie jednego podmiotu, fatalne zakochanie.
Nieszczęśliwa miłość to nie agonia tej szczęśliwej. Bo stwierdzony brak pulsu - to już żadna miłość.
Znacie to?
Nieszczęścia chodzą parami?
O kim to?
Ano właśnie o szczęśliwe zakochanych w nietypowych okolicznościach;o)
A jak chodzą 'szczęśliwie" zakochani, ci co spłynęli w deszczu ryżu z ołtarza?
Kiedy tak naprawdę mężczyzna przenosi kobietę przez próg?
Kiedy wciąż i wciąż jej chce. Kiedy nie ma dnia, aby o niej nie myślał.
I wie, że ona wie i że ona...ma tak samo.
Mogą nie mieć swych ciał, ale mają więcej niż spoceni w pościeli.
Zdarzyło ci się coś takiego?
Szczęśliwcze?
Inne tematy w dziale Rozmaitości