Gubi nas nie bezmyślność - ale pycha.
Gubi nas nie bezmyślność - ale chciwość.
Bezmyślność ma swoje pobocza, nawet zjazdy, by poczekać, odczekać na myśl.
Konkluzje są jak ciąże, z różnym terminem połogu.
Iluminacje to prezenty od...podświadomości.
Pycha, chciwość to zdumiewająca radość, duma tych, którzy świadomie zjechali na przeciwległy pas.
A na nim nigdy nie jest pusto. Korowód potężnych traków.
Od mych początków w sieci - najczęściej słyszałam, ze jestem mężczyzną, bo kobiety tak nie myślą.
W dyskursach, gdzie mój nick nie określał płci - pojawiały się cudowne 'argumenty' - że mam pokazać swój napletek.
Polemiczna impotencja nawet tak nie irytuje, jak czkawka innych kobiet, że kobieta nie może być tak inteligentna.
Lata temu zderzyłam się profesorem fizyki /PAN, Warszawa/, który inkrustował naprawdę nasz intrygujący dialog stałym powątpiewaniem - czy aby na pewno jestem kobietą.
Na co zażartowałam - ok, to pogadamy o pułapkach jonowych?
Wtedy dopiero dopadła go obstrukcja.
Rzucam hasło - zadzwoń.
Tak uczynił.
Pogadaliśmy chwilę.
Uspokojony pyta, czy wracamy do rozmowy w necie.
- Nie!
- Dlaczego!
- Bo miast zdrowej ufności, marginesu na to, że faktycznie jest to kobieta - musiałeś włożyć palce w bok. Tu nie chodzi o kwestię mej płci, ale o twój stan umysłu.
Nawet na niewinnym kurniku - w okienku dialogowym, które najczęściej jest martwe - padło kiedyś hasło, że na pewno nie jestem kobietą, bo nie są tak dobre w strategii.
Nie lubię się szarpać podczas rozdań, a że ta gra wymaga 3 osób, ów 3 Anglik, zapytał co się dzieje, bo nie rozumie pojawiających się słów. Łamanym jego narzeczem wyjaśniłam. Gra dobiegła końca, ale nasz dialog nie.
Całkiem miły, sensowny - właśnie o potencjale inteligencji niewieściej. Na koniec poprosił o mego maila.
Na co uczciwie mu piszę, widzisz jak "doskonale" znam angielski. On, że nie problem, że rozumie to co ja piszę.
I niebawem jego mail:
"Dear Lady, I hope you had a nice birthday party….
Take my warm and best wishes, please.
I leave now for two weeks holidays to Asia. My mails will be seen by ma college, so don’t send something, until I am back, which will be the 15th of May.
End of May I would like to meet you in London, if you like. I will send you the air ticket and we could meet there." Tom...
Weekend w Londynie...
Tia...
Ileż kobiet pociągnęło by maskarą rzęsy i fru, ale nie Lady.
Nie blokowała mnie słaba znajomość angielskiego - a inne aspekty potencjalnego spotkania.
Ale jednym mnie ujął, stąd został w mej pamięci - inteligentne kobiety to żaden cud.
Dotknięta przypadłością sapioseksualizmu jestem jedynie tam, gdzie otwarty męski umysł.
I tylko tam, gdzie mej umysłowości nie przykleja się penisa.
Choćby dlatego, że nie stymuluje, nie wabi to, co jest częścią nas samych...
Clip:
Graham Bell skis Sochi downhill with handheld camera
Inne tematy w dziale Rozmaitości