Zapowiedź mego pociągu, tulę bagaż do siebie - gdy podchodzi mężczyzna i pyta:
- Którędy do Polski?
Nie musiałam się upewniać, dobrze usłyszałam..ale docisnęłam..
- Dokąd?
- Do Polski!
- Już panu tłumaczę - dziś są moje urodziny i farsa w ogóle się tu nie komponuje...
Uniósł brwi by wyraziście rzec:
- A to wszystkiego najlepszego!
Podziękowałam...
Ulokowałam się w pociągu, słuchawki w uszy i Rolling Stones daje...
Co jest?! - myślę sobie - na tej trasie łapię kawałki dla jednej konkretnej osoby - macham łapką;o))
Jestem więc już w rodzinnym domu, znajomy ojca wręczył mi kremówki ...kupione w kościele...No tak..
Jeszcze nie zjadłam..
Najważniejszą sprawę załatwiłam, kameralne spotkanie z tymi, co zawsze i pomimo ogromnego zmęczenia fizycznego - mentalnie bardzo odpoczęłam. I bardzo mi tego brakowało.
Cieszę się, że we Wrocławiu mogłabym być w tych dniach - z wielu powodów.
- Jesteś jeszcze na osiedlu? - dzwoni do mnie Piotr.
- Tak, ale zamówiłam już taryfę.
- Nie śpiesz się z wsiadaniem do niej, już idę do Ciebie...
Wsiadłam, ale podjechałam wolno w jego kierunku.
Jako, że po operacji ręki nie może spacyfikować usterkę w mym mieszkaniu - zapewnił:
- Mój kolega ci to zrobi. Na bank. Nie martw się...
Ile to już lat - często sam z siebie - zdejmuje mi z ramion większy lub mniejszy kamień...
Wiele dające mi spotkania, rozmowy, moje wzruszenia...Cały czas spływają życzenia - ponad 50 osób pamiętało...Dlaczego to nie tylko mój dzień? Czas delektować się kremówkami..
Inne tematy w dziale Rozmaitości