Zabawna rzecz. Bo w sumie zderzyłyśmy się w realu na chwilę. Party urodzinowe właścicielki knajpy w mym mieście. Impreza zamknięta, ale i tak tłum z całego kraju.
Towarzyszył mi Piotr, z którym kilka tygodni wcześniej spotkałam się po prawie 30 latach zerowego kontaktu. To samo miasto narodzin, życia - ale poznaliśmy się w Pogorzelicy. I pewnego dnia podczas spaceru nocnego plażą, wyznał mi miłość..
On rok starszy, ale wtedy byliśmy małolatami u progu dorosłości.
Po wielu latach rozpoznałam go w programie "Agent" - w pierwszej edycji.
Potem trafił na moje felietony i napisał wtedy:
"Lady jesteś Temidą naszych czasów. Trudno mi stwierdzić - nie umniejszając moim dotychczasowym znajomościom, kiedy ostatnio poznałem tyle tak celnych opinii dotyczących tematu prawdy i zbieżnych z moimi poglądami tematu współczynnika korelacji ludzkich.
Kto jak kto, ale widzę, że Ty radzisz sobie na tym froncie walk równie dobrzej jak Ellen Ripley we wszystkich emisjach "Obcego"."
Miłe, ale powstrzymałam go od tak niezasłużonej wizji mej osoby. I wtedy rzucił - spotkajmy się - jutro.
I tak od plaży w Pogorzelicy, gdy byliśmy uczniami L.O - rzut w dorosłość, więcej niż dorosłość - po kilku dekadach.
Przegadaliśmy w knajpie wiele, wiele godzin. To był sierpień 2 lata temu.
Z ogromną chęcią towarzyszył mi w owym party urodzinowym, gdzie przez chwilę rozmawiałam z nieznajomą mi dziewczyną ze stolicy.
Piękna, o wiele wyższa ode mnie, kilka lat młodsza.
Od razu wyczuwało się silny rys osobowości, luz, dobrą energię.
Pomimo tego, że jesteśmy inaczej utkane w swej kobiecości - poprosiła o akces na FB.
Ona ma podgląd i ja.
Ona spełniona, ze świetnie dobranym mężem, 3 dzieci, dom, świetna praca - romantyczne obchodzenie rocznic ślubu i w ogóle życie pełne pasji, dynamiki etc.
I właśnie wczoraj...zainicjowała prywatny dialog w tonacji Help..
I pyta czy mam chwilę - no nie za bardzo, bo w domu goście, ale zapytałam co się dzieje?
Wycofała się wobec mych słów, że mam tylko chwilę.
Przytrzymałam ja - mocowałyśmy się z 15 minut, bo chciała odejść. Nie wolno w takich razach pozwolić na to. Na spokojnie poprosiłam, by nakreśliła problem...i wybrała najbardziej progowe zdarzenia z nim związane.
Gdy goście wyszli - znalazłam jej słowa.
Wzięłam głęboki oddech i w pełnym spontanie napisałam jak to widzę, co o tym myślę, i jaki trakt będzie dla niej wg mnie rokującym na wydobycie się z traumy.
Pisałam szybko w ciemności - literówek moc, ale czytelne.
To była chwila a po skopiowaniu mych słów do Worda wyszło bitych 5 stron maczkiem.
Myslałam, że już śpi, ale nagle przychodzą jej słowa via komórka - "Jesteś cudowna!"
Nie, nie jestem cudowna, ale dałam z siebie wszystko pomimo nocnej pory, ze swej empatii, słuchu emocjonalnego, empirii, by jej pomóc, bo niedawno - pomimo jej cudownie umeblowanego życia - wiadoma próba...na szczęście nieskuteczna.
Wstukałam 5 stron Worda, ale najwazniejsza część - by koniecznie wróciła po siebie, tę malutką, bezbronną, skatowaną malutką - siebie. Bo ona- ta malutka - została tam w piekle.
Wybaczyć oprawcom to jedno, ale najważniejsze, by wybczyć sobie malutkiej lęk, poczucie winy, bezradność, dziecięcą dezorientację.
Napisałam do niej zabierz Ją stamtąd. Ty już poszłaś w dorosłość, sama masz dzieci, ale Ty malutka tam utkwiłaś i to jest źródło wciaż aktywnej rany.
Zapodałam jej pewien cytat:
"Jednym z najcenniejszych – i często najbardziej zaniedbanych – głosów składających się na naszą osobowość jest Wewnętrzne Dziecko. Czy umiesz nawiązać z nim kontakt?
Według amerykańskich psychoterapeutów, Hala i Sidry Stone’ów, autorów koncepcji Voice Dialogue (dialog z głosem), nasza psychika składa się z wielu odosobowości, a każda z nich ma do odegrania jakąś, właściwą sobie, rolę.
Poszczególne odosobowości dają o sobie znać jako określona energia – wzorzec energetyczny, coś w rodzaju wewnętrznego głosu. Zanim się obejrzymy, już któryś z głosów przejmuje nad nami kontrolę. Dlatego warto nauczyć się z nimi rozmawiać.
Najpowszechniej wydziedziczanym „ja” jest Wewnętrzne Dziecko.
Jeden ze znawców tematu John Bradshaw twierdzi, że odrzucenie tej odosobowości powoduje powstanie „dziury w duszy”, podczas gdy zaopiekowanie się nią prowadzi do rozwijania własnej siły.
Zwłaszcza że Wewnętrzne Dziecko ma wiele twarzy.
Przede wszystkim objawia się jako Dziecko Bezbronne, skrywające nasze najgłębsze uczucia, wrażliwość, podatność na urazy. Ale mamy też Dziecko Magiczne i Dziecko Bawiące się, które wnoszą w życie tajemnicę, radość i ducha przygody.
Co możesz zrobić dla swojego Wewnętrznego Dziecka?
• Posłuż się swoim zdjęciem z dzieciństwa. Popatrz na to dziecko, sprawdź, jak się czuje, zapytaj, czy się czegoś nie boi. Sięgnij do zdjęć z różnych okresów życia. Mamy w sobie dzieci ze wszystkich etapów dzieciństwa.
Rozmowę najlepiej zacznij od przeprosin. Powiedz Dziecku, że jest ci przykro, że je porzuciłaś, że chciałabyś to naprawić. Zapytaj, jak mogłabyś to zrobić, na co ma ochotę.
• Powtarzaj swojemu Dziecku to wszystko, co zawsze pragnęłaś usłyszeć od swoich rodziców.
• Bądź otwarta na nowe okoliczności, rozwiązania. Nie pozwól, by ograniczały cię ciasne poglądy i przekonania (twoje czy innych), osądy i przesądy.
Wewnętrzne dziecko to ten wymiar naszego psychicznego wyposażenia, który najlepiej kontaktuje się z naszym "zewnętrznym" dzieckiem. Wszystko to, co w nas wrażliwe, emocjonalne, kreatywne, spontaniczne, skłonne do zachwytu i radości. I o to trzeba w sobie dbać. Wojciech Eichelberger
"Naukowcy odkryli, co stoi za wrogim i agresywnym zachowaniem w stosunku do innych ludzi, a także dlaczego niektóre osoby nie potrafią stworzyć udanego związku.
Przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać we wczesnym dzieciństwie. Punktem zapalnym nie jest jednak, jak dotychczas sądzono, zła relacja z matką, ale brak miłości i odrzucenie ze strony ojca. Odrzucone dzieci to agresywni dorośli Thinkstockphotos Badacze dokonali wnikliwej analizy wielu międzynarodowych badań, dotyczących wpływu akceptacji bądź odrzucenia przez najbliższych na rozwój psychiczny dziecka i jego funkcjonowanie w życiu dorosłym.
Okazało się, że akceptacja ze strony opiekunów w dzieciństwie, szczególnie pochodząca od ojca, ma istotne znaczenie w formowaniu się osobowości dziecka. - W międzynarodowych badaniach, prowadzonych od pół wieku, nie znaleźliśmy silniej oddziałującego doświadczenia na rozwój i kształtowanie osobowości, jak doświadczenie odrzucenia w dzieciństwie przez rodziców - podkreśla Ronald Rohner z University of Connecticut, współautor badania opublikowanego w "Personality and Social Psychology Review".
Eksperci doszli do wniosku, że poczucie odrzucenia sprawia, że dzieci stają się niepewne i lękliwe, a także mają większą skłonność do wrogiej i agresywnej reakcji w kontaktach z innymi. W dodatku trauma z dzieciństwa trwa nadal w życiu dorosłym i często utrudnia lub wręcz uniemożliwia stworzenie ufnej i intymnej więzi z partnerem."
Rohner i współpracownicy zauważyli ponadto, że w momencie odrzucenia zostają aktywowane te same obszary mózgu, co w przypadku odczuwania fizycznego bólu. - Jednak w przeciwieństwie do zwykłego fizycznego bólu, po bolesnym doświadczeniu odrzucenia ludzie mogą dochodzić do siebie przez wiele, wiele lat - mówi Rohner.
Analiza pokazała również, że chociaż zazwyczaj odrzucenie pochodzi w równym stopniu od obojga rodziców, to brak miłości ze strony ojca może mieć największy wpływ na osobowość młodego człowieka. Dzieje się tak przypuszczalnie dlatego, że zazwyczaj ojcowie mają wyższy interpersonalny status i prestiż w rodzinie.
Badacze stwierdzają, że dowód na ogromne znaczenie miłości ojca do dziecka, może pomóc w przekonaniu mężczyzn, aby bardziej angażowali się w opiekę nad swoimi pociechami, jak również ograniczyć tendencję do obwiniania matek za problemy psychiczne dzieci. - Duży nacisk na znaczenie postaci matki i macierzyństwa w Ameryce doprowadził do niewłaściwej skłonności do obwiniania matek za problemy behawioralne i adaptacyjne dzieci, podczas gdy ojcowie mają często większy niż matki wpływ na powstanie takich problemów - podsumowuje Rohner.
Dlaczego musimy uwolnić nasze wewnętrzne dziecko?
- blokuje nas ono przed pełnym doświadczeniem naszej witalności, radości, spontaniczności i naturalnych talentów;
- oddziela nas od nas samych, innych ludzi i naszego źródła, wspierając w ten sposób nasze ograniczenia psychiczne, bariery, których nie potrafimy przekroczyć
- oddziela nas od naszych uczuć, nie pozwala wyrazić miłości i bezbronnej otwartości
- sprawia, że czuemy się bezsilni. Czujemy się ofiarą, która potrzebuje obrony i opieki
Uwalniając nasze zranione wewnętrzne dziecko możemy w końcu pozbyć się leków, mechanizmów obronnych i wzorców unikania.
Należy sięgnąć wgłąb pamięci i zapytać swojego zranionego dziecka ilu ludzi było blisko was właśnie wtedy kiedy tego potrzebowaliście?
Nie szukajcie ich tam gdzie najjaśniej. Oni zawsze będą gdzieś w cieniu, który pozostał po "blasku" tych, co najgłośniej krzyczeli.
Jeśli ktoś sprawia ci więcej bólu niż radości - pozwól mu odejść.
***
Dwie kwestie...
Jak to jest, że mamy cudownie ułożone dorosłe życie, lepiej nie mogliśmy trafić z życiowym partnerem, brak lęków o bazę finansową jutra - a sięgasz po tabletki.. A spadasz w przepaść odbijając się jedynie od odpalonych lata temu pił tarczowych.
Odpalonych, gdy byłaś dzieckiem..
Druga kwestia.
Poznajesz kogoś w realu, tokujecie z jakieś 15 -20 minut - i już wiesz, że żaden temat nie będzie kneblowany, gaszony - bo pomimo różnic - jest głód poznawczy i ciekawość świata tej drugiej osoby...
Clip - spotkanie z Piotrkiem po kilku dekadach - zakończone o zmierzchu dnia..
Inne tematy w dziale Rozmaitości