dwa dni temu zaproszono mnie wraz z małżonką do restauracji. do jakiej, nie wiedzieliśmy - niespodzianka.
podjeżdżamy, wchodzimy. e, tam, nic takiego. z wolna zaczynamy czytać menu. jak zwykle oczopląs połączony ze ślinotokiem. miotają się wszyscy. w końcu każdy wie, co już chce i co zamówi.
i wtedy wparadowuje właściciel restauracji i kucharz w jednej postaci. i z włoskim mocnym akcentem zaczyna się witać z nami. i kogo ja widzę? uroczego, niezwykle sympatycznego znanego mi z telewizji włoskiego kucharza, którego programy nie raz mnie natchnęły. jego zwrot "sztuka kulinarna" wszedł do obiegu w naszym domu.
potrafię dzięki temu panu zrobić prawdziwe risotto a nie jakiś ciućpajs. przypominam, najważniejsze jedynie 3 składniki! bo? Sztuyka kulinarna :)
wszystko cośmy sobie wybrali wywaliliśmy przez okno, bo pan nam zaproponował kalmary z grilla, i tuńczyka coś tam. na zakąskę. no ja się pytam, czy jak ci kucharz wychodzi do ciebie i ci coś proponuje, to się możesz nie zgodzić? nie masz wyjścia. sąsiad, producent filmowy, opowiedział mi wczoraj, jak w Cannes był z jednym znanym reżyserem . i zamówili rybę. przyjechała ryba a rezyser mówi do kelnera: pan mie przyniesie cytrynę.
na takie dictum acerbum wychodzi kucharz i mówi do reżysera: nie po to 37 lat robię rybę w ziołach, żebyś mi ją pan cytryną psuł. nie będzie pan jadł tej ryby. i zabrał. przyniósł coś innego.
nie w strachu się godzimy. raj w gębie. potem przyszedł i przyniosł małże, małże uwielbiam, przypomniało mi się, jak w dzieciństwie w Bułgarii ojciec przynosił małże na plażę zerwane ze słupów mola i smażīliśmy je na ognisku. no nie będę pisał, że genialne.
no i potem przyszedł znowu - to może zrobię państwu makaron garganelli, sam robię, zwijam na takim ołówku, z okoniem morskim. do dziś mam ten smak w ustach. i znowu 3 składniki!
I znowu przyszedł, czy coś jeszcze może? ja myśłę, no to teraz mięso jakięs pewnie, ale on mówi: deser.
LODY, czekoladowe w sosie z grgonzoli posypane wędzoną solą. takie kontrasty i co? doskonale. a jak poznałem żonę, to się dziwili, że ogorkową zajadam ciastem drożdżowym albo kiszone z miodem.