Dzisiejsze przesłuchanie Bronisława Komorowskiego - decyzją warszawskiego Sądu Okręgowego, który rozpatruje, w trybie wyborczym, sprawę prywatyzacji szpitali - nie było rejestrowane przez kamery i urządzenia nagrywające dźwięk. Na sali byli jednak dziennikarze.
Onet relacjonuje
Pytany, czy identyfikuje się z programem politycznym PO (z maja 2007, gdzie jest mowa o prywatyzacji służby zdrowia) Komorowski powiedział, że identyfikuje się z obowiązującymi dokumentami programowymi. Za obowiązujący uznał program PO z października 2007 ("Polska zasługuje na cud gospodarczy"). Program z maja 2007 nazwał wersją roboczą przygotowywaną z myślą o debacie programowej w partii.
"Tezy zapisane w dokumencie z maja były do dyskusji i nie były to moje poglądy, ale wstępne propozycje wypracowane przez zespoły programowe" - zaznaczył Komorowski.
Jak dodał, w trakcie obecnej kadencji Sejmu PO realizuje program z października 2007, a opinia publiczna została jednoznacznie poinformowana, że jest to program obowiązujący, poprzez m.in. wypowiedzi liderów PO (także i Komorowskiego) konferencje prasowe, relacje z posiedzenia Rady Krajowej PO, która zatwierdziła ten program. Komorowski wyraził przekonanie, że również "konkurenci z PiS" wiedzieli, jaki program PO jest obowiązujący.
Marszałek podał też definicję prywatnej służby zdrowia:
Prywatna służba zdrowia, to taka, za którą płaci się z własnej kieszeni, a nie z pieniędzy publicznych.
To ciekawa koncepcja. Ta sama placówka lecznicza jest dla ubezpieczonego w NFOZ publiczna, a dla płacącego z własnej kieszeni prywatna. Kto jest jej właścicielem przestaje mieć znaczenie. A co z placówkami gastronomicznymi? Załóżmy, że marszałek zapłaci służbową kartą kredytową za lunch. Czy oznacza to upaństwowienie tej jadłodajni?