Odczekałem kilka dni od tego wiekopomnego wydarzenia, jakim niewątpliwie dla gen. Wojciecha Jaruzelskiego była defilada w Moskwie z okazji 65-tej rocznicy zakończenia wojny, by odnieść się do krótkiego zapisu prasowego poprzedzającego wyjazd Jaruzelskiego do Moskwy: Gen. Wojciech Jaruzelski - czytamy - zdecydował się wziąć udział w moskiewskich uroczystościach, dlatego, że jest kombatantem II wojny światowej, który walczył na pierwszej linii jako oficer, ma Krzyż Virtuti Militari, dwa Krzyże Walecznych.
Zacznijmy od początku. Każdy sołdat wracał z tej wojny – jak mawiali – z orderem, a najczęściej z kilkoma. Ci naprawdę zasłużeni otrzymywali najwyższe odznaczenia już na polu walki, za konkretne wyczyny bojowe. Żaden z dwóch Krzyży Walecznych, nie wspominając o Krzyżu Virtuti Militari, nie został nadany Jaruzelskiemu za konkretne osiągnięcia bojowe. Wspomniane dwa odznaczenia Jaruzelski otrzymał po wojnie(24.06.1945 r. i 14.01.46 r.) z tzw. rozdzielnika za całokształt.
Procedura ich przyznawania była powieleniem sowieckich zwyczajów. Dowódcy z Armii Czerwonej służący w wojsku ludowym otrzymywali najczęściej Krzyże Grunwaldu, niektórzy Krzyże Virtuti Militari, ci pomniejsi ze sztabów jednostek brali sobie – powiedzmy – Krzyże Walecznych i tak to leciało, aż po zwykłe błyskotki na wagę koralików indiańskich. W tym miejscu warto zaznaczyć, iż wartość Krzyża Virtuti Militari w okresie peerelowskim spadła do zera. Leonid Breżniew też był kawalerem naszego krzyża, co wiele tłumaczy.
W 5 pułku piechoty w którym służył Jaruzelski (dane z października 1945 r.) rozdano: Krzyży Grunwaldu III klasy – 86 sztuk; Krzyży Virtuti Militari – 10; Krzyży Walecznych – 176; Srebrnych Medali Zasłużony na Polu Chwały – 275; Brązowych Medali Zasłużony na Polu Chwały – 952. Dowódca pułku otrzymał Order Odrodzenia Polski.
Tymczasem Towarzysz Generał w trakcie wojny otrzymał dwukrotnie „Srebrny Medal Zasłużony na Polu Chwały” (4.02.1945 r. i 27.03.1945 r.) i tuż po wojnie w dniu 12.05.1945 r. taki sam po raz trzeci. Dlaczego tak kiepsko doceniono walory bojowe Jaruzelskiego? Odpowiedź jest prosta: był przeciętniakiem frontowym – co dokumentuję na stronach od 38 do 91 jego biografii pt. „Generał ze skazą”. Jeżeli defilada w Moskwie była defiladą przeciętniaków frontowych, to Jaruzelski w pełni zasłużył, by tam pojechać.
Smaczku całej tej sprawie dodaje fakt, iż Jaruzelski dał się odznaczyć w dniu 3.09.1967 r. „Medalem za udział w walkach o Berlin”, gdy tymczasem nie brał udziału w szturmie na Berlin. Był tam jedynie na wycieczce w czerwcu 1945 r. Być może właśnie to stanowiło podstawę do uzasadnienia wniosku o przyznanie mu wspomnianego odznaczenia? To wstyd dla państwa polskiego, że ktoś taki reprezentował nasz kraj na defiladzie w Moskwie.
To wstyd tym bardziej, że kiedy zajrzymy na oficjalną stronę internetową gen. Jaruzelskiego to okazuje się, że ten po dziś dzień nie potrafi on domknąć swojego życiorysu z okresu PRL-u. Linki zatytułowane: Czechosłowacja; Wybrzeże 1970; Od sierpnia 1980 do 13 grudnia 1981; Droga do porozumienia; Okrągły stół; Prezydent Polski; Przed sejmowymi komisjami – ciągle są w przygotowywaniu. Tak jest od początku, kiedy ta strona zaistniała w internecie. Najlepiej, żeby tak pozostało, bo inaczej znowu pojawi się fala kłamstw z jaką mamy do czynienia choćby w treściach zalinkowanych jako: „Pod prąd czyli refleksje rocznicowe”.
Jednak - jak to jest w zwyczaju Jaruzelskiego - znalazł on czas na to, by zamieścić pełny tekst pióra A. Wołk – Łaniewskiej z Tygodnika „Nie” opluwający twórców i narratorów filmu pt. „Towarzysz Generał”. Moje gratulacje, niżej już Pan nie powinien upaść. Polecam wszystkim stronę internetową Jaruzelskiego: to popis hipokryzji.
Lech Kowalski
18.05.2010
link do tekstu: http://www.lechkowalski.pl/gen-wojciech-jaruzelski-w-moskwie-defilada-hipokryzji.html
źródło grafiki: wp.pl