Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
911
BLOG

Skandal w Londynie: Ognisko Polskie na sprzedaż

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

        "Ooognisko Polskie do sprzedaaania!!! Ooognisko Polskie do sprzedania!!! Tyyylko 15 milionów Funtów!!! Ktooo da więcej???"

       Czy to jakiś durny żart? Niestety nie - niedługo podobny wrzask żądnych pieniędzy przekupniów może stać się ponurą rzeczywistością. To niestety też nie pierwsza i nie ostatnia sprawa z gatunku tych wołających o pomstę do nieba. Dawno temu było dziedzictwo Paderewskiego, nie tak dawno sprawa Instytutu Polskiego w Paryżu, teraz przyszła kolej właśnie na Ognisko Polskie w Londynie. Każda z tych spraw ma inne uwarunkowania prawne, w każdej z nich decyzje podejmuje ktoś inny ale we wszystkich odczucia są podobne: to żal i wściekłość z powodu bezmyślnego kasowania kawałka polskiej historii.

       Siedziba Ogniska Polskiego w Londynie to obiekt wyjątkowo atrakcyjny. Kamienica usytuowana jest w jednej z najlepszych dzielnic miasta w bezpośrednim sąsiedztwie sławnych muzeów, szeregu instytucji królewskich i prestiżowych uczelni. Jej wartość szacuje się wg różnych źródeł na 15 do 20 mln Funtów. Dość skomplikowane są stosunki własnościowe - to forma prywatnego klubu, liczącego obecnie 170 członków. Nie wszyscy chcą sprzedaży, część jest nią jednak zainteresowana. Większość Polaków w Londynie, z którymi rozmawiałam - zarówno ci z "dawnej" jak i ci z "nowej" emigracji - jest oburzona zamiarem sprzedaży.

       I trudno się dziwić - budynek przy Exhibition Road to kawał polskiej historii. To w pewnym sensie jakaś nieprzerwana łączność z IIRP. Otwarcia dokonał w 1940 roku Książe Kentu oraz gen.Sikorski. To tutaj bywali polscy wojskowi i członkowie polskiego rządu na uchodźctwie. To tu bywał Marian Hemar i wielu artystów pozostałych na emigracji. Dziś to miejsce niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju, w którym czas jakby się zatrzymał. Już od wejścia uderza spokój kontrastujący z tętniącą życiem okolicą. Atmosfera przypomina stare londyńskie kluby znane głównie z powieści Dickensa. Taki paradoks - ale to właśnie Polski Klub jest w całej okolicy chyba najbardziej "brytyjskim" czy "londyńskim" miejscem.

       Dawniej instytucja miała charakter zamknięty, od pewnego czasu w budynku działa ogólnie dostępna restauracja. Opinie o niej są różne. Nie jadłam tam więc o stronie kulinarnej nie będę się wypowiadać,  obsługa jest natomiast miła i fachowa. Podaną tam kawę (capuccino) mogę śmiało określić jako najlepszą, którą piłam w Londynie (a byłam w kilku dobrych lokalach).

      Na ścianach wiszą portrety polskich generałów - "zwycięzców" II wojny światowej, którym nie dane było z tego "zwycięstwa" skorzystać  i wrócić do kraju. Jednemu z nich nie dane było w ogóle"zwycięstwa" dożyć (gen.Sikorski), innemu (gen.Sosnkowski) nie pozwolono nawet pozostać po wojnie w Anglii, zapewne z obawy przed ewentualnymi niewygodnymi wypowiedziami. Dwie pozostałe osoby uwiecznione na portretach w barze to gen.Anders i gen.Bór-Komorowski. Wypicie kawy i posiedzenie w takim miejscu nastraja oczywiście do snucia pesymistycznych refleksji historyczno-politycznych ale o nich innym razem, okazji na pewno będzie jeszcze, niestety, sporo.

       W samym klubie, jak słychać z różnych stron, raczej niewiele się dzieje. A szkoda, bo przy dobrym zarządzaniu i dobrych chęciach podobna instytucja mogłaby przynosić spore korzyści Polsce i polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii. Zamiast tego ktoś jednak wpadł na pomysł jej sprzedaży. Podobno kupnem interesowała się ambasada ale jest problem z pozyskaniem środków (wiadomo, państwo ostatnio też raczej sprzedaje niż kupuje). W ostatnim czasie pojawiło się kilka artykułów na ten temat, było trochę krzyku i pomysł sprzedaży odroczono. Odroczono nie znaczy że od niego odstąpiono. Jak to zwykle przy takich sprawach nie wszystko wiadomo, nie wszyscy chcą się wypowiadać, choć każdy, z kim rozmawiałam, załamuje nad tą bezmyślnością ręce.

       Co w związku z tą historią robić? Myślę, że przede wszystkim krzyczeć, nagłaśniać sprawę i protestować. Sama nie mam jeszcze pomysłu, gdzie, jak i do kogo. Dopiero wróciłam z Londynu (resztę wrażeń opiszę za kilka dni) i zaczynam od informacji i od zainteresowania Czytelników sprawą - a więc od tego, co w tej chwili mogę zrobić najlepiej. Może ta notka dotrze do kogoś, kogo słowa będą skuteczniejsze a wpływy większe od moich...

       Mam do Państwa również wielką prośbę. Proszę wszystkich o zainteresowanie tą skandaliczną sprawą, o poruszanie jej i pisanie o niej, gdzie się da i do kogo się da. Nie będę miała nic przeciwko temu, gdy ta notka będzie powielana. Zwracam się także do wszystkich o poglądach politycznych odmiennych od moich, którym jednak bliska jest polska historia. Protesty można wysyłać m.in.na adres http://www.saveognisko.talktalk.net/ .

       Nie pozwólmy, aby tak ważny fragment polskiej historii został zdegradowany do oferty u pośrednika handlu nieruchomościami!

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Kultura