Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
1950
BLOG

Owsiak, Gierek i dr G. - walka z ikonami i z wiatrakami

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 74

       Tytułowe trio zaprząta w ostatnim czasie umysły wielu rodaków i zajmuje dość sporo miejsca w mediach, postać ostatnia głównie w mediach drukowanych - zapewne z racji pewnego już przykurzenia i dezaktualizacji tematu.Toczą się wokół nich dyskusje, debaty i rozważania, w większości zresztą dość bezproduktywne i to, niestety, głównie w kręgach konserwatywnych i tzw. prawicowych. Blogi, artykuły, wypowiedzi dziennikarzy, polityków i duchownych - gdzie się nie wejdzie pełno Owsiaka, Gierka i dra G. Tematy są wałkowane do znudzenia a sami "bohaterowie" najczęściej poddawani ostrej krytyce.

       Co może łączyć organizatora medialnych akcji charytatywnych, lekarza skazanego za branie łapówek oraz I sekretarza KC PZPR? Z pozoru niewiele. Pierwszy jest osobą wielbioną przez media. Dla innej części społeczeństwa to osoba w pewien sposób kontrowersyjna. Porusza się jednak w ramach prawa - formalnie nie można mu niczego zarzucić - i nawet część niewspierających go uznaje, że jego akcje są dla kogoś pożyteczne. Drugi naruszył prawo i został skazany za branie łapówek. Dla jednych jest typowym przedstawicielem skorumpowanego systemu i jego elit, dla innych wspaniałym lekarzem i ofiarą IVRP. I wreszcie ostatni z tria, I sekretarz KC PZPR Edward Gierek - dla jednych synonim upadku PRLu, dla wielu autor "małej stabilizacji" lat 70-tych, otwarcia Polski na Zachód i jako tako znośnych czasów w okresie komunizmu, określanych przez niektórych jako "komunizm z ludzką twarzą" (coś w rodzaju diabła w masce).

       Mimo pozornego braku związków łączy te postaci jedno - są one dla pewnej - wcale zresztą nie takiej wąskiej grupy - czymś w rodzaju symbolu, ikony. To po prostu niepodważalny fakt, zupełnie niezależnie od osobistego stosunku do wymienionych postaci. Owsiak jest dla wielu symbolem bezinteresowności i dobroczynności, dr G. symbolizuje w pewnych środowiskach ofiary "stalinowskiego" ucisku i krwawej dyktatury IVRP a Gierek jest dla wielu, także dla osób niemających obecnie z lewicą nic wspólnego, symbolem "dobrych czasów" - ot żyło się wtedy dobrze (przynajmniej lepiej), była praca i towary w sklepach (zachodnie nawet), były wczasy i darmowe szkolnictwo, za AK nie wsadzali już masowo do więzienia jak dawniej a nawet na trochę satyry politycznej władza pozwoliła.

       I nic nie pomogą tutaj utyskiwania, że Gierek był jeszcze bardziej wierny ZSRR niż Gomułka. I że za jego czasów to dopiero dręczono księży i opozycję - może i tak było, może i nie - to niewątpliwie ciekawy temat do rzetelnego zbadania dla historyków. W świadomości społecznej okres gierkowski funkcjonuje jednak zupełnie inaczej i żaden artykuł ani grzmoty na SLD z powodu "roku Gierka" tego nie zmienią. Tym bardziej dziwi, że wielu tłucze nieboszczykiem Gierkiem po lewicy i po sympatyzujących po dziś dzień z Gierkiem, jakby w Polsce obecnie naprawdę nie było innych problemów niż "rok Gierka" i rozliczenie akurat jego rządów (a nie choćby okresu stalinowskiego czy stanu wojennego).

       Podobnie sprawa ma się z Owsiakiem - dla sporej części społeczeństwa funkcjonuje on jako ikona dobroczynności i patron akcji charytatywnych. Inna, też dość spora część społeczeństwa, nie podziela wprawdzie jego poglądów ale jest przekonana, że robi coś pożytecznego i wspiera swymi akcjami chore dzieci. I znów nie pomogą tutaj prawicowe czy katolickie lamenty pod adresem Owsiaka ani akcje antyowsiakowe - większość po prostu ich nie rozumie i odbiera je jako nieuzasadnione krytykanctwo i wieczne zrzędzenie. "O - sami nic nie robią a tylko innych krytykują" - to dość powszechna opinia wśród ludzi na temat krytyki akcji Owsiaka. A ponieważ dla większości nie istnieją po konserwatywnej stronie żadne subtelne niuanse - prawica to prawica - tego rodzaju akcje idą na konto wszystkich, także i tych, którzy w nich nie uczestniczą.

       Z doktorem G. sprawa wygląda nieco inaczej - został on faktycznie skazany za przyjmowanie łapówek. Nie przeszkodziło to jednak mediom w obwołaniu go ikoną walki z IVRP. Jeśli chodzi o mój prywatny pogląd, to z punktu widzenia pijarowskiego akcja z doktorem G. od początku była przeprowadzona fatalnie (także sam wybór sprawy). Z lekarzem, jak to z lekarzem - od kogoś wziął ale komuś tam uratował zdrowie czy życie i w takim przypadku nigdy - mimo bezspornego faktu łapownictwa - wszyscy nie będą jednomyślni, że dr G. to Frankenstein i przestępca. Zwalczanie korupcji w służbie zdrowia to jeden z naglących problemów - sytuacja jest naprawdę nie do zniesienia - ale casus dra G. zupełnie nie nadawał się na nagłośnioną akcję propagandową. Dużo lepiej można było w takim celu wykorzystać przypadek jakiegoś bezspornego aferzysty robiącego grube przekręty  - wtedy przyzwolenie społeczne wynosiłoby 100%. Tego rodzaju warunki ramowe przed akcją powinni uwzględnić także politycy narcystyczni, przekonani o swej wielkości.

       Jaki morał wynika z tej historii? Przede wszystkim, że część środowisk prawicowych i konserwatywnych powinna, zamiast zajmować się demontażem ikon zagospodarowanych przez inne opcje polityczne, poświęcić dużo więcej energii na kreowanie własnych bohaterów czy - modne słówko - "ikon" oraz własnych tematów. Walka z symbolami to też często walka z wiatrakami. A jeżeli już ją się podejmuje, to należy ją prowadzić w sposób bardziej finezyjny a nie rzucać się na ikonę z mieczem. A poza tym najbardziej naglącym problemem rzeczywistości IIIRP naprawdę nie są ani akcje Owsiaka ani stosunek do nieboszczyka Gierka - i o tym warto pośród obecnego jazgotu zawsze pamiętać.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Polityka