Pan Łukasz Warzecha zamieścił pod poprzednim moim wpisem swój komentarz, więc kilka słów mojego komentarza w odpowiedzi.
Klarownie napisał Pan na czym polega między nami rozbieżność - że pozwolę sobię na generalizację - Pan stoi na stanowisku że liczy się zdolność do zablokowania decyzji. Ja stoje na stanowisku ze liczy się zdolność do przegłosowania jakiejś decyzji. Mniejszość blokująca zawarta w proponowanym przez nowy traktat systemie głosowania podwójnej więkoszości daje gwarancję że głosowana decyzja będzie uwzględniała opinię przeważającej części _państw_ i obywateli Unii więc nie będzie ryzyka że dana decyzja będzie pozbawiona legitymizacji jako sprzeczna z interesem Unii jak i jej czlonków.
Dla wzmocnienia pewności co do legityzmiacji podejmowanych decyzji przydałoby się zwiększyć rolę i kompetencję Parlamentu Europejskiego oraz wprowadzić wybieranego w wyborach bezpośrednich i powszechnych przewodniczącego Rady (może być to ta sama osoba co przewodniczący KE) - takie propozycje też są od dawna omawiane. W efekcie mielibyśmy system władzy Unii bazujący na legitymizacji pochodzącej wprost od obywateli Unii jak i od szefów rzadów zasiadających w Radzie.
Warto też pamietąć że doświadczenie (nawet nasze przy okazji spraw energetycznych) pokazuje że w praktyce w Unii liczy się zdolnośc do budowy koalicji "za" a nie "przeciw" (jeśli założonym celem jest uzyskanie jakiś konkretnych funduszy czy innego tego rodzaju wsparcia a nie dokonanie demonstracji czy innego "suwerennego aktu woli politycznej"). Nie ma też grupy państw o których (zdaje się) Pan pisał na blogu mających podobne jak rząd PiS zapatrywania na koniecznośc blokowania Niemiec czy Francji za wszelką cenę. Pisanie o tym jest, swego rodzaju, "dorabianiem uzasadnienia" post factum i to dla z góry przyjętej tezy. Dwa lata poruszani się rządu PiS (poza krótkim okresem początków premiera Marcinkiewicza) w UE pokazuje że prezentowane przez nich poglądy są mało zrozumiałe
zarówno dla starych jak i dla nowych państw (zarówno małych jak i dużych).
Jeśli dobrze odczytuje intencje premiera Kaczyńskiego to podnosząc pierwiastek chodzi mu nie tyle o naszą siłę i zdolność do blokowania decyzji co raczej o przeciwdziałanie wejścia w życie propozycji których przykład podałem powyżej. W tej kwestii uważam że popełnia on gruby błąd i to błąd nawet z punktu widzenia bardzo tradycyjnego spojrzenia, zakładającego występowanie np "zagrożenia Niemieckiego" o którym ustawicznie (i błędnie, że raz jeszcze, uparcie, powtórze) wspomina prof Krasnodębski czy liczni politycy PiS albo LPR. Nic tak nie zapobiega ewentualnej eksplozji nacjonalizmów (oczywiście tyczy się też to naszego, a nie tylko niemieckiego) jak Unia z demokratyczną legitymizacją, oparta o przejrzyste i czytelne zasady, a nie o matematyczne dywagacje które zostały odrzucone przez UE juz dobre lata temu (jak w przypadku propozyzcji pierwiastkowej).
PS
Raz jeszcze polecam wszystkim lekturę art Pawła Swiebody w sobotniej Gazecie Wyborczej.
4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....):
woodya
Jesteś śmierdzącym gównem...
2008-06-07 20:14
mordotymoja
-------------------
Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP)
Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie.
W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***.
2008-06-07 20:24
ArtB
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka