woodya woodya
108
BLOG

Krasnodębski w Dzienniku - o stosunkach z Niemcami

woodya woodya Polityka Obserwuj notkę 13

Dziś w Dzienniku nowy artykuł prof. Krasnodębskiego. Tym razem traktuje o naszych stosunkach z Niemcami. Artykuł jest o tyle ciekawy że podaje listę rozbieżności jakie zdaniem profesora są miedzy nami a Niemcami:

1. "Poparcie przez Polskę polityki USA w sprawie Iraku doprowadziło do gwałtownego pogorszenia stosunków polsko-niemieckich [...] kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder (zresztą wraz z prezydentem Francji Jacques’em Chirakiem) miał zupełnie odmienną wizję relacji amerykańsko-europejskich. Prowadził politykę niechętną USA, a z drugiej strony prorosyjską, która zaowocowała słynnym Gazociągiem Bałtyckim." 

2. "Dodatkowo stosunki polsko-niemieckie pogorszyła polityka historyczna rządu Schroedera. SPD co prawda oficjalnie nie popierało i nie popiera inicjatyw Eriki Steinbach. Ale działalność jej i Powiernictwa Pruskiego były i są tolerowane."

3. "Niemcy nie otworzyły też rynku pracy dla Polaków po naszym wejściu do UE. "

4. "Myślę, że na stosunki polsko-niemieckie zły wpływ miało też szybkie forsowanie, zwłaszcza przez Niemcy i Francję, tzw. konstytucji europejskiej."

5. "Mniejszość polska wciąż nie cieszy się w Niemczech takimi prawami, jak mniejszość niemiecka w Polsce."

Zdaniem profesora lista ta uzasadniała politykę rządu PiS wobec Niemiec, "po wyborach w 2005 roku stosunki polsko-niemieckie się zaostrzyły." 

W moim przekonaniu sprawa nie jest taka prosta i jednoznaczna jak to się profesorowi wydaje.

Punkt pierwszy, z punktu widzenia tzw.wielkiej polityki, najważniejszy, jest szczególnie wart uwagi i zastanowienia. Dziś w roku 2007 widać wyraźnie że ówczesny rząd i Prezydent RP popełnili poważny błąd, a dokładnie dwa - bezrefleksyjnie wsparli operacje USA w Iraku i to zarówno w etapie inwazji jak i okupacji. Wedle tego co dziś mówi eks prezydent rząd nas został wprowadzony w błąd przez USA co do Iraku i broni tam się znajdującej ale trudno uznać to za jakieś usprawiedliwienie.

Drugi błąd popełnił osobiście Miller - jak już zdecydowano się na poparcie USA należało to zrobić w taki sposób aby jak najmniej zaszkodzić sobie w relacjach z Francją i Niemcami. List 8 był niemądry, niepotrzebny a za to bardzo szkodliwy. Niemcy czy Francja mogłyby w jakimś stopniu zrozumieć czemu chcemy poprzeć USA (np na zasadzie zachowania Niemiec w latach 50 i 60 kiedy to niejako z definicji kraj ten wspierał wszystko co robiły USA) ale nie mogły zrozumieć czemu robimy to w taki mało dyplomatyczny sposób.

Dziś widać wyraźnie że to Niemcy i Francja miały rację w sporze Irackim. Wojna ta poważnie zaszkodziła pozycji USA, gospodarce światowej oraz zdestabilizowała cały Bliski Wschód. Koszty już dawno przekroczyły jakiekolwiek zyski. Czy w tej sytuacji da się z tego zrobić zarzut Niemcom że nie chciały popełnić naszych błędów?

Krasnodębski pisze o współdziałaniu ówczesnego Kanclerza z Rosją. Tyle że była to konsekwencja polityki USA (i w jakieś mierze Polski). Po liście 8 kiedy rozbita została jedność UE i zniweczono szanse na zaistnienie UE jako samodzielnego podmiotu polityki. Francja i Niemcy musiały szukać sojuszników tam gdzie się dało. Rosja (albo Chiny) była jedyną opcją a to że w konsekwencji Putin uległa wzmocnieniu jest w równym stopniu winą Paryża czy Berlina jak Waszyngtonu i jego irackiej eskapady.

W tle pojawia się sprawa gazociągu. Sprawa ta jest o tyle skomplikowana bo w moim przekonaniu nie ma jasnych i jednoznacznych przesłanek na szkodliwość tej rury dla Polski. W interesie naszym leży mieć udział w każdej tego typu inwestycji w regionie bo w ten sposób mamy wpływ na to co się dzieje w naszej okolicy. Dodatkowo, z techniczne punktu widzenia, mając udział w bałtyckiej rurze mamy zdywersyfikowane kanały dostaw gazu rosyjskiego.

Zwiększeniu ulega też pewność dostaw bo rura ta będzie szła poza obszarem postSowieckim i nie będzie narażona na uwikłanie jej w np Białorusko-Rosyjskie przepychanki. Są to zresztą podobne argumenty jakie w Niemczech prezentowane są za tą inwestycją. Niemcy chcą związać silnie Rosję ze sobą, wchodzą tam kapitałowo, chcąc tym samym sobie zagwarantować lepszą niż dziś kontrolę nad liniami przesyłu. W dodatku gaz z rury bałtyckiej będzie tańszy bo nie będzie wysokich opłat za przesył na rzecz np Białorusi.

Problem i okazja do bicia na alarm powinna zacząć się wtedy kiedy odmówiono by nam prawa udziału w rurze. Mówienie "nie, bo nie" dla rury nie jest dobrą polityką, Polska sama spycha się tu na margines i nie do końca słusznie Krasnodębski robi z tego zarzut wobec Niemiec.

Punkt drugi jest nie mniej skomplikowany. Musimy zdawać sobie sprawę z faktu że w Niemczech żyje bardzo dużo ludzi których rodziny setki lat mieszkały na Ziemiach Odzyskanych. Tego faktu nie da się przeskoczyć i zignorować. A na pewno nie może zrobić tego rząd Niemiec. Polski rząd również nie powinien. Oczekiwanie od Niemiec wycięcia tej części pamięci jest absurdem i nie porozumieniem. Błędem jest też odmowa wszelakiego dialogu w tej sprawie z naszej strony - bo w konsekwencji brakuje naszego głosu i pozbawiamy się wpływu na dyskusję. A to że potrafimy o tym dyskutować to widać dobrze np w relacjach z Ukrainą (UPA czy akcja Wisła). Bez przedstawienie naszego punktu widzenia i jego promocji za Odrą trudno oczekiwać że nasze stanowisko będzie rozumiane. Nie powinniśmy się bać inicjatyw o charakterze muzealnym czy wspomnieniowym, pod warunkiem że będziemy mieli na nie wpływ. 

Trzeci punkt - trudno z tego robić jednoznaczny zarzut bo miały do tego czasowe prawo, wiele innych krajów tego też nie zrobiło A i my mamy wiele okresów przejściowych. No i nawet sam Prof nie twierdzi że to był tylko wynik anty polskich resentymentów. Sytuacja wewnętrzna, bezrobocie stały za tą decyzją. Choć oczywiście miło by było żeby otworzyli granice trak jak Uk (tylko ze wtedy wyjechałoby z 3 mln ludzie a nie 2 mln) 

Czwarty jest to tyle kuriozalny bo Polacy są i byli za Konstytucją. To że akurat PiS wybrał ją jako oręż w walce politycznej został m.in oceniony 21.10 tego roku przy urnie wyborczej.

Piąty - Jeśli jest potrzeba aby zwiększyć prawa polaków w Niemczech (pytaniem jest czy w realiach UE jest taka potrzeba) to warto podjąć rozmowy z Berlinem. Tyle czy rząd PiS takie realnie podjął? Czy osiągnął jakiś sukces? No i czy "zaostrzenie stosunków" z jakiego tak cieszy się Krasnodębski jakie miało miejsce po 2005 jest metodą na poprawę sytuacji Polaków?

-------------

Jasnym jest że jak są dwa podmioty, jedne duży, drugi mały, to jakaś nierówność  zawsze będzie. Prawdą jest że nigdy nie ma identycznych interesów. To wszytko jest prawda. Tyle że, moim zdaniem, to co punktuje Krasnodębski jest akurat wątpliwe i często pozorne. Główny zarzut jakim są konsekwencje sprawy Irackiej silnie uwidacznia raczej serię błędów jakie popełniły nasze rządy w ostatnich 6 latach niż winy Niemiec.

Paradoks polega na tym, że przez sposób prowadzenia polityki przez PiS (który miał de facto jako pierwszy okazję prowadzić politykę wobec Niemiec w warunkach UE) że my do końca nie wiemy jak bardzo jesteśmy się w stanie porozumieć z Niemcami w nowych realiach. PiS wybrał metodę de facto zamrożenia stosunków. Zerwał trójkąt Weimarski (świetna okazja do prezentacji naszych poglądów przed unijnymi szczytami), zrezygnował z konstruktywnych propozycji w kwestii rury bałtyckiej i konstytucji europejskiej. Dla mnie ciekawym testem byłoby zobaczyć zachowanie Berlina wobec naszej propozycji udział w rurze. Co zrobiłby Berlin gdyby zobaczył naszą konstruktywną propozycję bazującą na naszych realnych interesach ekonomicznych?.    

Warunki naszej polityki zagranicznej uległy zasadniczej zmianie po 2004 roku. Nie da się i nie ma potrzeby prowadzić polityki takiej jak wcześnie bo są i nowe warunki i nowe narzędzia. Polska jest krajem o sporo bogatszym niż 10 lat temu, ma lepsza armię no i jest w UE. Czyli ma coś czego nie miał Geremek, Buzek czy Kwaśniewski. Lecz warto pamiętać że większy potencjał to też więcej pokus i większa odpowiedzialność.

10 lat temu nie byłoby problemu interwencji w Iraku bo nasza armia nie byłaby w stanie brać w tym udziału. Problemu konstytucji czy Karty Praw też by nie było bo nie było nas w UE. Dziś musimy włożyć więcej wysiłku, więcej wyobraźni i więcej finezji w naszą politykę zagraniczną. Proste cele z jakimi zmagał się Geremek czy Kwaśniewski są juz za nami. Teraz jest o wiele trudniej.

PiS egzaminu nie zdał. Stosunki z Niemcami dobitnie to pokazują. Polska niejako abdykowała za czasów Fotygi z prowadzenia realnej polityki zagranicznej. Zgadzam się jednak z profesorem że nowy rząd może wiele zrobić. Popieram pomysł wsparcia katedry na jakimś uniwersytecie w Niemczech. "Warto inwestować w promocję Polski, polskiej kultury i polskich interesów, pomoc Polonii nie tylko na Wschodzie, ale również m.in. Niemczech."

Rząd PiS tego nie robił (mam na myśli realne działania a nie werbalne deklaracje), zobaczymy co zrobi rząd PO.

woodya
O mnie woodya

4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....): woodya Jesteś śmierdzącym gównem... 2008-06-07 20:14 mordotymoja ------------------- Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP) Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie. W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***. 2008-06-07 20:24 ArtB

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka