lestat lestat
838
BLOG

Wicekonsul USA w Krakowie i sowieckie szpiony

lestat lestat Rozmaitości Obserwuj notkę 16

Zanim zabłąkany czytelniku wpadniesz na pomysł przeczytania tej notki , według mnie MUSISZ zapoznać się z notką poprzednią .

 
To jest ciąg dalszy twórczości byłej wicekonsul USA w Krakowie i wtedy będziemy razem wiedzieć mniej więcej czego się spodziewać .
Ja chcę się „ponapawać” .
Wrażenia będą spisywane na bieżąco w miarę lektury .
Postanowiłem sobie , że wytrwam .
 
Żona dyplomaty
 
* * *
 
 Temat dramatyczny na wejściu a ja już zastygam . Marta strzeliła hitlerowskiego komendanta z Krakowa , ranna broczy ale gestapo co ją znalazło nie dobiło. Ma się męczyć .
Potem okazuje się , że kila miesięcy lub lat ( sama nie wie ) była męczona w Dachau w osobnej celi w obozie .
Tak po prostu z Krakowa do Dachau gestapo wzięło ja na przesłuchanie. Kule gestapo wyjęło. Pomimo tortur  przesłuchań dotrwała do wyzwolenia przez Amerykanów . Nic nie zdradziła .
Koncepcja przesłuchiwania w sprawie krakowskiej i krakowskiego ruchu oporu pod Monachium 900 km od Krakowa mnie zachwyca .
 
·       * *
 
Tu cytat . Co ja mogę dodać do maestrii ?
 
Mam na imię Dawa - przedstawiła się. - Wiesz, gdzie jesteś? Rozumiałam ją, mimo że nie mówiła po polsku. Używała jidysz! Nie słyszałam tego języka od chwili opuszczenia getta. Bardzo przypomina niemiecki, a pielęgniarka mówiła z dziwnym akcentem. Pewnie nie była Żydówką, tylko nauczyła się tego języka. Musiała być z gestapo! Na pewno hitlerowcy zastosowali podstęp, by wydobyć ze mnie zeznania!
 
Musiała dostrzec moje przerażenie, bo szybko wyjaśniła:
 
-        Przewieziono cię do prowadzonego przez aliantów obozu dla uchodźców niedaleko Salzburga.
 
Struchlałam na dźwięk słowa „obóz".
 
-        Hitlerowskiego? -" wykrztusiłam z trudem przez ściśnięte gardło.
 
 
                                                       * * *
 
Martę przywiozło z Dachau do pałacyku a JAK !!!!!!! Habsburgów dwóch Amerykanów. Ot tak 400 km w dwie strony zrobili dla jednej osoby, szkoda że nie czołgiem
Ale i tak Bardzo Światowo się robi .
 
 
* * *
 
Dziewczyna wyglądała na bardzo samotną
Następnego dnia po pracy poszłam do sierocińca, by zaprosić Emmę na szabasową kolację w głównej kwaterze ruchu oporu.
 
Konspiracja mucha nie siada , komar nie kąsa .
 
 
* * *
 
Marta sobie romansuje i wali takie teksty
 
 Ja też pochodzę ze wsi - wyznałam w końcu. - Nazywa się Bochnia, leży blisko Tatr..
 
 
Skąd była wicekonsul USA w Krakowie mogłaby wiedzieć o tym , że Bochnia jest miastem od 1253 roku ?
 
 
                                    * * *  
 
 
-   Zbliżyliśmy się do siebie. Bardzo cię polubiłem - powiedział ciepło, a to wyznanie rozpaliło w moim sercu iskierkę nadziei. Niestety natychmiast ją zgasił: - Ale widzisz, jestem żonaty.
 
Wbił mi nóż w serce.
-    Z kim? - wykrztusiłam.
 
Ze względów bezpieczeństwa nie mogę zdradzić imienia żony nikomu, nawet tobie, choć ufam ci bardziej niż sobie samemu. Dlatego nie wspomniałem, że mam żonę .
 
O TAKE dialogi mi chodziło . OTAKE
 
 
                                                                       * * *
Się dzieje. Dawa ( jakaś podejrzana ) pozwala Marcie poromansować z Paulem, Rose umieram ale załatwia Marcie wizję do Anglii do cioci ale wiza taka last time , rano przyszła a następnego dnia się kończy, Paul wrócił do jednostki i adresu nie dał , więc na prom jedzie pociągiem , w Paryżu przesiadka ale pociąg się zepsuł……. Puste przedziały w pociągach , prom luksusowy a wszystko w 1945 roku we Francji ……
 
Normalnie nie nadążam …….a ten dialog mnie urzekł
 
-   . Poza tym wyświadczysz Rose ostatnią przysługę, jeśli zawieziesz cioci pamiątki po niej i opowiesz o jej ostatnich chwilach. Musisz to dla niej zrobić - argumentowała żarliwie Dawa.
 
-    Tak, ale musiałabym się posłużyć fałszywymi dokumentami.
 
Czy to bezpieczne?
 
 
                                                                         * * *
a w Paryżu
 
Wysokie, kamienne wieże przypomniały mi kościół Mariacki w Krakowie. Zobaczyłam go po raz pierwszy, gdy poszłam z Jakubem na Rynek Starego Miasta, żeby załatwić jakąś sprawę dla towarzyszy z ruchu oporu. Zdumiał mnie ogrom budowli, a jeszcze bardziej oświadczenie Jakuba, że w środku spotkamy się z kurierem. Żydom nie wolno wchodzić do chrześcijańskich świątyń. kościoły stwarzały doskonałe warunki kontaktów dla działaczy konspiracyjnych, ponieważ każdy mógł tam wejść o dowolnej porze pod pretekstem odmówienia modlitwy. Szepczący ludzie w bocznych kaplicach nie zwracali niczyjej uwagi.
. Do środka napłynęło więcej wiernych. Zawsze wyobrażałam sobie mieszkańców Paryża jako ludzi szalenie wytwornych, lecz nie odnalazłam w nich śladu słynnego nadsekwańskiego szyku. Nosili proste, przeważnie zużyte ubrania, wielu wyglądało na strapionych. Oni również ucierpieli wskutek okupacji
 
 
                                  * * *
Paryż  w sierpniu 1945 to cudowne miasto . Dokonuje się tam z recepcji hotelowej rezerwacji biletów na pociąg i na prom , bilety odbiera się po godzinie , a Paul którego się spotyka przypadkiem pada na kolana i oświadcza się .
I ten Paul pokazuje Wieże Eiffla której Marta wcześniej nie zauważyła i objaśnia Żydówce ze wsi Bochnia co to jest 
 
                                               * * *
-   Zastrzeliłam go. Ale on strzelił pierwszy. - Wskazałam zraniony bok. - Później przyjechało gestapo. Dalszy ciąg już znasz.
 
-    A Emma?
 
-   Uciekła. Kiedy pojęłam, że jestem zbyt ciężko ranna, by chodzić, kazałam jej odejść beze mnie.
 
                                       * * *
Zaczynam wymiękać – film musza nakręcić taki na 8 Oskarów.
 
 
Gdy wyszłam, zaparło mi dech na widok sześciu olbrzymich statków zacumowanych nie więcej niż dwadzieścia metrów ode mnie na tle szarozielonej tafli wody. Wychowana w południowej Polsce, setki kilometrów od wybrzeża, po raz pierwszy oglądałam taki widok. Znałam tylko rzeki i jeziora. Podczas okupacji raz pojechałam z Jakubem do Gdańska po dostarczoną przez duńskiego kuriera amunicję dla partyzantów, lecz choć odbieraliśmy ją przy dokach, była jednak noc i nie zobaczyłam morza. Słyszałam tylko daleki pogłos uderzających o brzeg fal i chłonęłam cudowny słony smak powietrza.
 
                                 * * *
Na promie standard. Zakochuje się w Marcie angielski dyplomata , taki od szpionów .
Ciotka Rose w Londynie to Lady z lokajem . Wciąga mnie jak cholera.
 
 
                                                * * *
Niby Lady a chamka …..
 
-    Czy mogłybyśmy usiąść? - zaproponowałam nieśmiało.
 
-   Ależ oczywiście! Co za nietakt z mojej strony! Pewnie jesteś potwornie zmęczona.
 
Wprowadziła mnie do salonu z sofą i dwoma krzesłami w jednakowych pokrowcach z różowego jedwabiu. Na stoliku do kawy, gzymsie kominka
 
i parapecie stało mnóstwo fotografii w ramkach. Delia kazała Charlesowi zaparzyć herbatę, po czym wskazała mi sofę. Nie usłuchałam w obawie, by nie pobrudzić szlachetnego materiału.
 
                                                           * * *
Trochę nudy … Paul zginął w samolocie , Marta się błąka po Londynie , na ulicy wpada na dyplomatę z promu, dyplomata na pierwszej kawie niemal się oświadcza , Ale okazuje się zimnym mężem , mają córeczkę ale”tempy”  Angol nie zauważa że przyszła o trochę za szybko na świat bo to Paula dziecię. A i oboje pracują w sekcji od szpiegów , To może wróżyć , że akcja przybierze , a tego Angola to ktoś stuknie za to , że taki zły mąż jest .
 
·       * *
 
Rewelka – Angole w składzie chyba 50 osobowym dyskutują o swoich szpiegach po tamtej stronie , w naradzie biorą udział sekretarki i Marta jako sekretarka , nagle ztwierdza , że jednego ze szpiegów zna. Wiceminister jest zachwycony , mąż wcale .
Marta dostaje zadanie w Pradze , spotkanie ze szpiegiem . Mąż nie może tego ścierpieć .
Marta już planuje tajną operację
 
Już nie byłam anonimową sekretarką, tylko tajną emisariuszką brytyjskiego rządu, która ma do wykonania ważne zadanie na obcym terenie.
 
* * *
W środku jest lista naszych zagranicznych współpracowników z Czechosłowacji, Polski, Węgier i Niemiec. Oddasz ją Marcelitisowi, jeśli zechce z nami współpracować. Szef uznał twoje argumenty i doszedł do wniosku, że w ten sposób możemy zdobyć zaufanie Marcelitisa. Korzystając z tej listy, nawiąże kontakty, wzmocni sieć powiązań swojej organizacji
 
Jak dla mnie bomba – Marta będzie se łazić z listą po Pradze
 
 
 
 
                                                         * * *
 
Nie będę opisywał perypetii Marty w Pradze . To ponad pojemność mózgu . jeden przykład .
Z komunistycznej Pragi , z poczty Marta dzwoni do Londynu do męża , przez telefon opracowują plan w Berlinie i Wiedniu . Szpiegowski plan
 
* * *  
 
 
Przedzierają się przez granicę lasami . Strzelanina . Martę ratuje ……………….Paul .

Szczęście me nie zna granic. Teraz tylko jak się męża pozbyć …..dadzą radę ...............
 
 
Jasne . Samolot się rozbił , Paul jako jedyny ocalał , ale miał zupełnie zmasakrowaną twarz , wiec go nie poznali i ogłosili że nie żyje . Potem okazało się że jako nieboszczyk będzie idealny dla amerykańskiego wywiadu . O całkowitym zrekonstruowaniu twarzy nie napisano .
 
 
 
Następne strony przeszły ludzie pojęcie . Odbijają w dwójkę z więzienia szpona , strzelaj się , przekraczają sobie granicę , potem lądują na statku i do Anglii . Ranni .
 
 
 
                                                      * * *
 
 
Wiedziałem . Marta przeszukuje w domu papiery męża . Sprawa jasna . To sowiecki szpion Dymitrij .
 
Na lotnisku dołacza do niego ta pielęgniarka co opiekował się Martą tuz po wojnie Dawa .To ona i Simon  wysadzili w powietrze samolot z Paulem i całą złoga , by Martę umieścić w ministerstwie od szpionów , a Paula zlikwidować.
 
Nie denerwuj się czytelniku , pojawia się Paul i z noża do Simona .Ale nic z tego – zastrzelili go .Simon jednak chce z Marta i córeczką uciekać , ale nie uda mu się . Pielęgniarka Dawa go strzela, bo go kocha a on ją nie . Sprawiedliwie .
 
 
Paul jednak nie jest zastrzelony na amen więc mogą żyć razem długo i szczęśliwie .
 
 
 

Sam chciałem to czytać :)  Wytrwałem . S24 mnie zaprawił w bojach.

lestat
O mnie lestat

W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni. Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Rozmaitości